Autentyczność. Wartość czy przeszkoda?

 

Trudno zdefiniować autentyczność. To integralność wewnętrzna, zgodność ze sobą – bądź po prostu „bycie sobą” i trwanie przy wartościach, które wyznajemy. Na co dzień odgrywamy jednak różne role, zakładamy „maski”, nieraz sami się gubimy i już nie wiemy, jacy naprawdę jesteśmy. Autentyczność jest dynamiczna, dzieje się w czasie i ulega ciągłej zmianie pod wpływem naszych emocji.

 

Jak nie stracić własnej autentyczności w świecie tak licznych i wszechobecnych bodźców? Dlaczego jest ona w ogóle ważna? Czy jest wartością czy może utrudnia życie w realno-wirtualnej rzeczywistości? Jak ją rozpoznać? Jak nie dać się zwieść pozorom, którymi nas często karmią artyści, politycy i inne tzw. autorytety?

 

O tym rozmawiają: Urszula Dudziak – piosenkarka jazzowa, autorka tekstów i muzyki oraz dr Agata Kurzyk – biotechnolożka i popularyzatorka nauki, a jednocześnie wiolonczelistka i kompozytorka.

 

Agata Kurzyk:

Dla mnie najważniejsza jest autentyczność myślenia i relacji międzyludzkich. Można ją poznać po zaufaniu, które otrzymujemy od innych, zwłaszcza, kiedy wychodzimy poza utarte schematy i przydzielone role życiowe czy zawodowe. Ja zajmuję się dwiema bardzo różnymi dziedzinami – medycyną i muzyką – i nigdy nie miałam z tym problemu, jednak niektórzy mają. No bo jak naukowiec może być jednocześnie wiolonczelistką? Czy kompozytor, który bada nowotwory, na pewno robi to profesjonalnie?

Odpowiedzią jest autentyczność mojego zaangażowania w obie te dziedziny oraz rezultaty, które w nich osiągam. Łatwo je zweryfikować, bo pracuję naukowo w Instytucie Onkologii, a wieczorami komponuję albo koncertuję. Ludzie, którzy mnie znają, doceniają to co robię, jednak zdaję sobie sprawę, że podwójny zawód to dla wielu mentalna przeszkoda nie do pokonania. Dlatego w środowisku  naukowym nie wspominam o graniu, a w muzycznym o badaniach onkologicznych.

 

Urszula Dudziak:

Autentyczność kojarzy mi się z tożsamością. Dla artysty to podstawa, na której dopiero może budować swoją oryginalność, odmienność, jakże ważną w tym zawodzie. Udawanie kogoś innego nie daje sukcesu. Jesteśmy wiarygodni tylko wtedy, gdy robimy coś szczerze, z serca. Gdy pokazujemy kawałek siebie. Wtedy inni nam wierzą. To właśnie jest autentyczność.

Nie jest łatwo ją osiągnąć, czasem potrzeba długich lat. Zaczynamy się nad tym zastanawiać często dopiero na półmetku, mając 50-tkę. Patrzymy w przeszłość i sami siebie pytamy, dlaczego podejmowaliśmy takie decyzje. Ja na przykład chciałam malować, a poszłam na studia medyczne i nigdy nie pracowałam w tym zawodzie. Posłuchałam inspiracji innych a nie własnego głosu, dałam sobie wmówić, że artystyczna droga jest nie dla mnie.

Jeśli sobie uzmysłowimy, co naprawdę nas pasjonuje i jaką drogą chcemy iść, będziemy w stanie się odrodzić i wspinać na najwyższe góry. Ja tak właśnie robię, mam 70 lat i dopiero się rozkręcam. Komponuję muzykę, śpiewam, koncertuję, piszę książki. Prowadzę także wykłady motywacyjne dla kobiet i wyjaśniam, że „przekwitają po to, by zakwitnąć na nowo”. Sama jestem tego najlepszym przykładem. To dla mnie jest właśnie autentyczność.

 

 

Agata Kurzyk:

Dużo łatwiej zweryfikować autentyczność w sztuce niż w nauce. Grając na wiolonczeli czy komponując staram się coś innym ludziom powiedzieć, wyrazić swoje emocje. Szukam pomysłu na siebie w muzyce. Jeśli moje nuty nie brzmią po mojemu, staję się odtwórcza i publiczność to czuje.

W działalności naukowej nie ma emocji. Liczy się wynik badań, liczba publikacji, pozycja zawodowa i tytuły. Trudno być w tych warunkach autentycznym. A jednocześnie, istotą nauki jest poszukiwanie prawdy, rozwiązywanie jakiegoś problemu, który nas nurtuje. Tylko całkowite zaangażowanie, poświęcenie się swoim badaniom pozwala osiągnąć rezultaty, które posuwają świat do przodu. Wielkie odkrycia i przełomy w ludzkiej wiedzy zawdzięczamy autentycznej pasji. Bez niej można nadal zdobywać punkty i stopnie naukowe, zawodowy prestiż czy pozycję na uczelni, ale do historii się nie przejdzie.

 

Urszula Dudziak:

Każdy artysta szuka w sztuce miejsca dla siebie. Na początku kształtują nas autorytety, od nich się uczymy. Kopiujemy sławnych artystów, staramy się ich naśladować. Ale potem najważniejsza jest indywidualność. Bardzo trudno ją znaleźć, jeśli nie sięgniemy do swego wnętrza. A bez autentyczności nie ma wielkiej sztuki.

Ja sama w pewnym momencie przestałam śpiewać, bo zrozumiałam, że nigdy nie będę Ellą Fitzgerald. Potem jednak – dzięki muzyce elektronicznej – dokonała się we mnie przemiana i odnalazłam swój własny styl. Moja autentyczność sprawiła, że publiczność to poczuła i pokochała moją muzykę. Trzeba śpiewać i grać od serca –  zawsze to powtarzam swoim studentom.

To także ważne w kontaktach z ludźmi. Jeśli będziemy używać hermetycznego języka, nikt nas nie zrozumie, a dodatkowo jeszcze zniechęcimy do tematu. Ja staram się mówić o własnych doświadczeniach a nie o teorii, obrazowo a nie technicznie.  Naturalność, prostota i prawdziwość pozytywnie wpływają na mówiącego i jego słuchaczy, od wyglądu po samopoczucie. Autentyczność przekazu to podstawa relacji międzyludzkich.

 

Agata Kurzyk:

Autentyczność bierze się z poszukiwań. Jest wynikiem swoistego „zlepiania” siebie z przeszłości, teraźniejszości i przyszłości – czyli naszych aspiracji i marzeń. Taka autentyczność ma wiele wymiarów, czasem zaskakujących dla nas samych. A jednocześnie pomaga nam lepiej poznać własne wnętrze, co często wcale nie jest łatwe.

W życiu zawodowym autentyczność prowadzi zazwyczaj do konkretnych osiągnięć. A jeśli robimy to, co kochamy, i mamy świetne wyniki, warto się nimi podzielić z innymi, pokazać to światu. Naukowcy czy artyści chcą, aby ich praca była dostrzeżona, omawiana, doceniana. To nie wynika z dążenia do sławy, lecz z autentyczności pasji. Sława może przyjść jako jej uboczny skutek – dla niektórych pożądany, dla innych niemiły.

 

Fot. Beata Bieńkowska

 

Urszula Dudziak:

W tym co robię, nie myślę o sławie. Koncentruję się na muzyce i na własnej duszy. Artysta tworząc stara się przekazywać swoją wrażliwość, docierać do serc i je poruszać. Jeśli sam jest autentyczny, może liczyć na autentyczność reakcji swojej publiczności – wzruszenie, zachwyt, ukojenie, uspokojenie. Te emocje działają w dwie strony, wracają do mnie i pomagają mi lepiej odczuć samą siebie, swoje wnętrze.

Artyści potrzebują kontaktu z odbiorcami swojej sztuki. To nam potrzebne jak powietrze. Każdy spektakl czy koncert jest inny, bo wytwarza się wyjątkowa więź między nami a publicznością, a autentyczność tej relacji pozwala przeżyć coś wyjątkowego. Dlatego jestem spokojna o przyszłość artystów w erze cyfrowej – będą potrzebni, aby poruszać serca.

 

Tekst powstał w oparciu o rozmowę podczas „Salonu Inspiracji” poświęconego autentyczności. Dyskusja odbyła się 18 maja 2022 roku.

Projekt „Salony Inspiracji” jest realizowany przez Darka Radtke, ośrodek THINKTANK, Grupę Warszawa i Galerię Szydłowski. Spotkania odbywają się raz w miesiącu.

 

 

 

 

POWRÓT ↵


[/vc_column_text][/vc_column]

[/vc_row]

Begin typing your search term above and press enter to search. Press ESC to cancel.

Back To Top