Rynek pracy się zmienia pod wpływem szybkiego rozwoju nowych technologii. Pojawiają się nowe specjalności, część zawodów się przekształca, inne znikają. Przewagę będą miały te kraje, które lepiej przygotują swoich obywateli do nowych czasów. Nie uda się tego osiągnąć bez dostosowania sposobów kształcenia oraz przeprowadzenia zmian w systemie publicznej edukacji.
W debacie jak to zrobić, w ośrodku R&D Intela w Gdańsku, wzięli udział:
- Justyna Orłowska, Pełnomocnik Prezesa Rady Ministrów ds. GovTech oraz Pełnomocnik Ministra Edukacji i Nauki ds. Transformacji Cyfrowej
- Bartosz Ciepluch, Data Center & AI Vice President,
- Michał Dżoga – Intel, koordynator podgrupy GRAI ds. kompetencji cyfrowych,
- Tomasz Hodakowski – odpowiedzialny w Intel za programy edukacyjne,
- Małgorzata Sołowska – dyrektor 9 LO w Gdańsku,
- Zygmunt Pilarek – nauczyciel informatyki z tego liceum,
- Maksymilian Paczyński – licealista (17 lat), zwycięzca konkursu na najlepsze projekty z wykorzystaniem sztucznej inteligencji (Intel AI Global Impact Festival).
Debata została zorganizowana w związku z podpisaniem porozumienia pomiędzy Intel i MEiN dotyczącego współpracy przy skalowaniu programów edukacyjnych w Polsce. Jego celem jest zwiększenie umiejętności cyfrowych nauczycieli oraz doradztwo technologiczne w projektach transformacji edukacji z wykorzystaniem technologii informacyjnych.
Tomasz Hodakowski
Pojęcie transformacji cyfrowej jest bardzo szerokie. Zazwyczaj utożsamiamy je ze sprzętem komputerowym i oprogramowaniem, ale obejmuje ono więcej obszarów. To także treści edukacyjne, możliwość bycia w sieci (connectivity) i umiejętności użytkowników. Ważne jest także kierunkowe przywództwo, nadające tempo i kształt wszystkim zmianom.
Jak myślimy o polskich szkołach podstawowych i średnich, widać że część z tych elementów już mamy, ale nie wszystkie. Tymczasem bez kompleksowego podejścia cały system nie będzie działać, transformacja się nie dokona.
Michał Dżoga
A jednak w ostatnich dekadach polska szkoła zmieniła się ogromnie na plus po względem ucyfrowienia. Intel od wielu lat współpracuje z rządami na całym świecie przy podnoszeniu kwalifikacji cyfrowych nauczycieli, robimy to także w naszym kraju. W latach 2001-2006 przeprowadziliśmy szkolenia z umiejętności informatycznych dla ponad 80 tys. nauczycieli, a MEN dzięki współpracy z sektorem IT uruchomił wiele pracowni komputerowych.
Nowa odsłona naszej współpracy z administracją to rok 2019. Wtedy Jadwiga Emilewicz, minister ds. rozwoju oraz Kirsty Macdonald, wiceprezes Intela, podpisały porozumienie i polscy uczniowie po raz pierwszy wystartowali w międzynarodowym konkursie Intel AI Global Impact Festival. Rok później ze zwycięzcami spotkali się premier Mateusz Morawiecki i prezes Intela, Pat Gelsinger.
Wdrażamy w Polsce nasze flagowe programy edukacyjne znane na całym świecie. Intel® Skills for Innovation jest adresowany do nauczycieli róznych przedmiotów szkolnych, od j. polskiego i języków obcych, po przedmioty artystyczne i przyrodnicze. Pokazuje jak za pomocą technologii uczyć tych dziedzin. Grupa programów Intel Digital Rediness to oferta dla młodzieży, która chce się uczyć nowych technologii. AI for Future Workforce jest realizowany w ponad 60 szkołach rolniczych dzięki współpracy z resortem rolnictwa i rozwoju wsi. Z cyklu AI for Youth korzysta już ponad 332 tys. uczniów z 25 krajów.
Oba programy powstały częściowo w Polsce, bo to tu Intel ma jedno z trzech największych na świecie centrów kompetencyjnych. Pozostałe dwa działają w Korei Południowej i Indiach. Nasze szkolenia angażują uczniów we wszystkich środowiskach edukacyjnych – wirtualnych, szkolnych i mieszanych. Umożliwiają naukę i robienie konkretnych projektów opartych na sztucznej inteligencji i analizie danych. Przygotowują do pracy w świecie zdominowanym przez technologię.
Justyna Orłowska
Jako administracja oceniamy tę współpracę bardzo wysoko. Sami też nie próżnowaliśmy, warto wspomnieć chociażby platformę „edukacja.gov.pl” czyli zestaw nieodpłatnych e-usług dla uczniów i nauczycieli, które są dostępne w jednym miejscu w internecie.
Polski rząd chce teraz wejść w kolejny etap przekształceń w polskich szkołach. Prowadzimy szerokie badania, aby właściwie odpowiedzieć na wyzwania rozproszonego dziś systemu. Zmian będzie sporo, m.in. od września 2023 roku planujemy uruchomić w liceach nowy przedmiot, „Biznes i Zarządzanie”. Zastąpi on „Podstawy Przedsiębiorczości”. Aby się sprawdził, musimy mieć przygotowanych do tego nauczycieli.
Michał Dżoga
Dlatego warto pomyśleć o rozszerzeniu szkoleń Intela. Jednak są do tego potrzebne warunki. Teraz trwa pilotażowy projekt dla wybranych nauczycieli informatyki w liceach. To taka „grupa zero”, która będzie mogła uczyć innych nauczycieli wg modelu „train the trainers”. Myślimy o zwiększeniu skali nawet do 5 tys. osób, ale nie wiem czy się uda, bo w fazie pilotażu znalezienie 120 szkół, w których wdrażamy ten projekt nie było wcale łatwe. Barierą jest brak możliwości technicznych (sprzęt, przepustowość sieci) i niskie kompetencje nauczycieli informatyki. Nie wszystkie szkoły w Polsce są tak dobrze przygotowane do mówienia i uczenia o nowych technologiach jak 9 liceum w Gdańsku którego przedstawiciele są dziś tu z nami.
Zygmunt Pilarek
Jako nauczyciel informatyki muszę, niestety, to potwierdzić. Ale widzę pewną nadzieję w interdyscyplinarności. Jeśli otworzymy nauczanie technologii na inne przedmioty, poszerzymy skalę nauczycieli zainteresowanych takimi kursami.
Max
Jako uczeń powiem jedno: w obecnych warunkach szkoła słabo przygotowuje nas do życia w świecie przepełnionym nowymi technologiami, bo słabo za nimi nadąża. Ja uczę się głównie z internetu – kursów, opracowań i książek. Nawet olimpiady informatyczne, adresowane przecież do najbardziej zaawansowanej wiedzowo młodzieży, mają przestarzałe przykłady i ta luka rośnie.
A jednocześnie, zainteresowanie młodych ludzi tematyką sztucznej inteligencji i analizowania danych jest ogromne. Mnie to całkowicie pochłonęło. Jednak nie dałbym rady bez pomocy fachowców. Przełomem dla mnie był udział w kursie AI for Youth a potem w konkursie Intel AI Global Impact Festival. Przydzielono mi wtedy mentora – inżyniera z tej firmy. Konsultowałem z nim swoje pomysły, podsyłał podpowiedzi, potem sam musiałem szukać rozwiązań. To pomogło mi znacznie więcej rozumieć, z tego co czytałem i przygotować projekt, który zwyciężył w międzynarodowej rywalizacji.
Malgorzata Sołowska
Maks ma rację. Szkoły są niestety bardzo daleko od rzeczywistości, w której żyją firmy technologiczne. Nie ma się zresztą co dziwić – wszystkim trudno nadążyć za gwałtownym rozwojem informatyki i telekomunikacji. Myślę, że dotyczy to nie tylko placówek edukacyjnych, ale całego sektora publicznego. Problem zaczyna się od sprzętu, który się szybko starzeje i już nie umożliwia użycia nowszego oprogramowania czy całkiem nowych rozwiązań, takich jak choćby intelowskie Open.Vino.
Bartosz Ciepluch
Faktycznie. Odpowiedni sprzęt i oprogramowanie do tworzenia zaawansowanych rozwiązań opartych na sztucznej inteligencji kosztuje miliony dolarów. Uczelnie muszą więc wykorzystywać serwery obliczeniowe i przestrzeń chmurową zapożyczone od firm technologicznych – ale to też kosztuje. Dlatego kluczowe jest obniżenie bariery wejścia, stworzenie powszechnej możliwości działania w oparciu o dostęp do takich platform. A to wymaga współpracy sektora prywatnego z rządem. Mamy już takie przykłady w USA, ale jeszcze nie w UE.
Małgorzata Sołowska
Problemem polskich szkół jest rozdzielenie nauczania informatyki od nauczania innych przedmiotów. To nielogiczne, bo technologie są dzisiaj wszędzie. Kluczową sprawą staje się więc interdyscyplinarność, ale do takiego podejścia brakuje nauczycieli z odpowiednią wiedzą.
Uważam, że stosowania sztucznej inteligencji i analizy danych powinni uczyć się także humaniści a nie tylko informatycy. Nauki społeczne muszą się na to otworzyć i włączyć te wątki do swoich programów. Tymczasem w systemie edukacji tak rozumiana interdyscyplinarność słabo nam wychodzi.
Justyna Orłowska
No właśnie. Używamy ładnie brzmiących słów, ale za nimi nie zawsze idą działania. Wiemy na przykład, że interdyscyplinarność jest ważnym elementem współczesnych zmian, ale w praktyce trudno ją osiągnąć. To dobry przykład tego, na czym powinny się skupiać wysiłki administracji publicznej – na tworzeniu systemowych, kompleksowych ram do tego, aby uruchamiać właściwe procesy. Wyznaczamy kierunki, nadajemy tempo, ale nie wypełniamy tego treścią. To już muszą zrobić szkoły i nauczyciele.
Obecnie resort edukacji koncentruje się na zmianach w podstawie programowej. W obszarze nowych technologii chcielibyśmy, aby jej elementem było przejście z indywidualnego testowania wiedzy uczniów do zadań projektowych, uczących kreatywności i współdziałania. Bez tego nie uda się żaden projekt informatyczny. Polska edukacja jest zbyt skoncentrowana na testach i przyswajaniu wiedzy, a zbyt mało na wyciąganiu z niej wniosków i uczeniu logicznego myślenia.
Bartosz Ciepluch
Z własnego życia pamiętam, że w szkole zrobienie błędu na teście oznaczało obniżenie oceny. W Intelu podejście jest inne – testy pokazują nam, gdzie mamy luki w wiedzy i musimy doczytać, natomiast ocena pracy bazuje na innych kryteriach. Liczy się właśnie kreatywność i współdziałanie. Chciałbym, aby takie podejście dominowało w polskich szkołach.
Intel próbuje to popularyzować poprzez bliską współpracę naszego centrum kompetencyjnego w Gdańsku, w którym pracuje już ponad 3 tys. osób, z liceami z Trójmiasta. Jesteśmy nie tylko sporym pracodawcą w regionie i największym pracodawcą w sektorze AI, ale także współpracujemy z grupą ponad 170 polskich firm tworzących oprogramowanie. I my i oni zatrudniamy programistów i niełatwo nam dobrać odpowiednich pracowników. Zdajemy sobie sprawę, że musimy ich przygotować wcześniej, jeszcze zanim wejdą na rynek pracy, czyli wtedy kiedy są w szkołach.
Tomasz Hodakowski
Nie będzie tego przejścia z nastawienia na testy do uczenia współpracy i współdziałania bez przestawienia się nauczycieli. To oni muszą w pierwszej kolejności rozumieć, w którym kierunku zmierza świat i jak bardzo technologie wpływają na rynek pracy. Musimy wykształcić grupy nauczycieli, którzy będą dysponować odpowiednią wiedzą i kompetencjami, żeby uczyć innych. Trzeba zadbać o ich interdyscyplinarne podejście i otwartość.
Potrzebujemy także dostosowanych do zmieniającego się świata treści dydaktycznych, aby wypełnić nimi lekcje. To nie tylko podręczniki, ale także środowiska programistyczne i opracowania dostępne w internecie. W końcu także trzeba zadbać o odpowiednią infrastrukturę sprzętową.
Małgorzata Sołowska
W tym miejscu muszę zwrócić uwagę na sytuację nauczycieli. Nie zarabiają dobrze, prestiż społeczny tego zawodu jest marny. Osoba z wiedzą informatyczną woli pójść do pracy w firmie technologicznej niż w szkole. Trzeba zadbać o to, aby ludzie nie uciekali z tego zawodu. Zachętą mogą być ciekawe wyzwania, bazujące na współpracy z sektorem prywatnym, na przepływie wiedzy przy okazji realizacji programów edukacyjnych, takich jak na przykład te, które nasze liceum realizuje z Intelem.
Bartosz Ciepluch
Dla nas programy edukacyjne to priorytet. Zależy nam na demokratyzacji technologii, bo to oznacza poszerzenie wiedzy nie tylko o tym, co robimy, ale także jak się posługiwać naszym oprogramowaniem. Młodzi ludzie muszą rozumieć, czym jest technologia bez względu na to, jaki zawód kiedyś wybiorą. Muszą nadążać za zmianami na rynku pracy, a to wymaga powszechnej znajomości technologii, praktycznie we wszystkich dziedzinach życia.
A jednocześnie, rozwiązania technologiczne są cały czas doskonalone, wchodzą nowe rzeczy, nowe trendy, wszystko dynamicznie się zmienia. Firmy takie jak Intel tworzą rozwiązania na potrzeby ludzi, więc muszą być blisko ludzi i wciąż podpatrywać, jak ułatwiać im życie. Żeby być w awangardzie zmian, musimy rozumieć sposób myślenia i działania naszych klientów, użytkowników technologii. W ten sposób zaprogramowaliśmy nasze globalne rozwiązania popularyzujące użycie AI w edukacji, jak wspomniane już Open.Vino czy Habana. Jeszcze trzy lata temu nie istniały, dziś są coraz powszechniej stosowane, bo przyspieszają obliczenia i otwierają świat sztucznej inteligencji osobom, które nie są informatykami. Jesteśmy z tych programów tym bardziej dumni, że są w większości tworzone tu, w Gdańsku.
Justyna Orłowska
Rzeczywiście, w świecie jutra nie będzie można istnieć bez umiejętności posługiwania się sztuczną inteligencją i analizowania danych. Komputer czy smartfon kiedyś były obcym ciałem, dziś nawet seniorzy się nimi posługują. Dlatego resortowi edukacji zależy na wprowadzeniu przedmiotu Biznes i Zarządzanie także na maturę, jako jedno z rozszerzeń do wyboru. To byłaby ważna zmiana, bo wiemy, że do przedmiotów nie maturalnych uczniowie i nauczyciele podchodzą z mniejszym zaangażowaniem, koncentrując się przede wszystkim na egzaminach. Aby zdać ten przedmiot trzeba będzie przygotować projekt grupowy i pokazać zdobyte umiejętności, a nie wyuczoną wiedzę. Dla polskiej szkoły to prawdziwa rewolucja.
Maks
Ciekawy pomysł, ale jego wprowadzenie nie będzie łatwe. Pamiętajmy, że realizowanie projektów, i to interdyscyplinarnych, jest trudne, bo wiele zależy od innych osób w zespole. Jeśli ktoś pracuje mniej, zaczynają się kłótnie. Problemem może być także brak chętnych, choć praca w grupie jest ciekawsza. Ja na przykład wykorzystałem czas lockdownu podczas pandemii do zwiększenia liczby kursów internetowych więc moja wiedza wzrosła, ale działałem indywidualnie. Gdybym miał to robić w grupie, byłoby mi ciężko. Po pierwsze, mieszkam w małej miejscowości, do mojej szkoły uczęszcza tylko ok. 200 uczniów, więc nie ma dużego wyboru. Po drugie, część z moich kolegów nie była przystosowana do pracy zdalnej. Dlatego wykorzystałem w projekcie moją rodzinę – robiłem zdjęcia siatkówki oka, niezbędne do projektu nad którym pracowałem, mamie, tacie, babci, siostrze. A mógłbym to przecież robić z innymi uczniami.
Małgorzata Sołowska
Jeżeli chcemy, aby młodzież robiła rzeczy projektowo, to w taki sposób muszą także pracować nauczyciele. Mamy do tego kluczowe kompetencje, ale kadra jest niechętna. W moim liceum sama tak się staram pracować i zachęcam do tego moich kolegów, ale napotykam na opór. Nauczyciele nie lubią być łączeni w zespoły, wolą pracować indywidualnie. Dlatego szukam sposobów motywowania, dodaję punkty, wypłacam dodatki, wysyłam na wyjazdy studyjne za granicę, w których niezbędnym elementem jest znajomość języka i technologii. Najlepiej działa właśnie zauważenie rzeczywistej potrzeby – jeśli coś jest nam niezbędne, szybko się przestawiamy.
Maks
Nie tylko nauczyciele, ale i uczniowie muszą chcieć pracować zespołowo i projektowo. Tymczasem w polskiej szkole nie mają oni do tego motywacji, bo nie istnieje spójny system premiowania takich działań. Powiedzmy otwarcie: uzysk z realizowania projektów z innymi uczniami jest niewielki i krótkoterminowy. Nic to nie daje na egzaminach na studia, nie liczy się w żadnej punktacji. Na przykład fakt, że wygrałem międzynarodowy konkurs Intela na projekt AI, który oceniono jako najlepszy na świecie nie pomoże mi w ogóle w dostaniu się na studia w Polsce. Będzie miał natomiast bardzo istotne znacznie, jeśli postanowię studiować w USA, bo tam liczą się przede wszystkim umiejętności. Trochę szkoda, że nasz system edukacji przez takie podejście wypycha najlepszą młodzież za granicę.
W Polsce wciąż nie ma świadomości, że wtłaczanie do głowy wiedzy nie ma sensu bez ćwiczenia umiejętności i krytycznego myślenia. Dziś każdy fakt można sprawdzić w internecie, ale zdolności wyciągania wniosków i prowadzenia projektów tam się nie nauczymy. Nie liczy się już liczba ukończonych kursów, lecz wymyślonych przedsięwzięć. Dla pracodawcy najcenniejszy jest taki pracownik, który potrafi działać samodzielnie, użyć narzędzi i oprogramowania, aby stworzyć coś nowego. Tego mnie nauczył konkurs Intela.
Justyna Orłowska
Dlatego postanowiliśmy utworzyć działającą przy Ministrze Edukacji i Nauki Radę Biznesu. Ma ona nam pomóc przestawić akcenty i lepiej dostosować polskie szkoły do rynku pracy. Chcielibyśmy, aby pisemna matura była oparta na business case study,podobnie jak w systemie anglosaskim. Wspólnie z członkami rady zamierzamy opracować takie przykłady, które potem mogą być przedmiotem analiz maturalnych.
Tomasz Hodakowski
Intel współpracuje teraz z ministerstwem edukacji Ukrainy. Przygotowujemy projekty, które mają na celu zmianę podejścia do uczenia na projektowy i interdyscyplinarny. Najważniejszą rolę w tym procesie mają odegrać dyrektorzy placówek, bo mogą albo inicjować albo blokować zmiany. Od ich postawy bardzo dużo zależy. Myślę, że podobnie jest w Polsce.
Małgorzata Sołowska
Zgadzam się. W polskich warunkach dyrektor szkoły nadaje tempo zmianom, dobiera nauczycieli, zachęca do interdyscyplinarności, nawiązuje i prowadzi współpracę z partnerami zewnętrznymi, także z biznesu. Jego postawa ma ogromny wpływ na to jak działa cała placówka. Liceum, którym kieruję robi projekty nie tylko z Intelem, ale z wieloma innymi firmami, m.in. z Microsoft. Ale znam tez takie szkoły, w których dyrektor takiej współpracy nie chce. Wielu kolegów nie wykazuje zainteresowania nowymi technologiami głównie dlatego, że im samym brak wiedzy i kompetencji. Dlatego trzeba ich wspierać, otwierać im oczy, dokształcać i inspirować.
Maks
Dyrektorzy i nauczyciele wiele mogą, ale nic się nie uda bez zaangażowania uczniów. Młodzież musi chcieć się uczyć, także po zajęciach, w wolnym czasie. Szkoła powinna pokazywać drogę, ale wszystkiego za nas nie zrobi.
Zygmunt Pilarek
To prawda. Dlatego uważam, że uczniowie powinni mieć mniej zajęć w szkole, a więcej czasu na samodzielną pracę w domu. Na realizowanie zadań projektowych, czytanie i myślenie. Współczesna szkoła ma nie tyle nauczać, co stwarzać warunki do nauki. Podpowiadać jak „łączyć kropki”, jak wyciągać wnioski.
Zamiast wykładać wiedzę, nauczyciel powinien pokazywać uczniom ścieżki dojścia do niej i metody szukania rozwiązań. Internet, smartfony, laptopy to ważne narzędzia, z których trzeba korzystać także na lekcjach. Młodzi ludzie wtedy chętniej i szybciej się uczą, bo to dla nich naturalne. Tablica i kreda są przestarzałe, a wszystkowiedzący nauczyciel budzi niechęć.
Justyna Orłowska
Obszerność materiału to bardzo istotny problem polskiej szkoły. Warto podkreślić, że opracowywana przez resort edukacji podstawa programowa nie wymusza zapełniania uczniom czasu od rana do wieczora. Nie nakłada także obowiązku realizowania wszystkich szczegółów programu. Natomiast podręczniki, z których korzysta się na lekcjach, są napchane informacjami, więc trzeba z nich umiejętnie korzystać.
O skuteczności nauczania decyduje postawa nauczycieli. Jeśli są nieodpowiednio przygotowani do nauczania jakiegoś przedmiotu, zazwyczaj trzymają się książek i naciskają na wykuwanie. Jeśli mają dużą wiedzę i osobowość, traktują materiał wybiórczo, oferując własną narrację, bardziej syntetyczną i przystępną. Są dla uczniów swego rodzaju przewodnikami po tym gąszczu faktów, realizują przedmiot autorsko. To właśnie jest właściwe podejście.
Małgorzata Sołowska
Nie można mieć do nauczycieli pretensji. Większość z nich była kształcona klasycznie. Nikt ich nie uczył innowacyjnego nauczania. Żeby to zmienić, trzeba się przyjrzeć sposobowi wykładania na polskich uczelniach, które kończyła większość z nas.
Poza tym powiedzmy sobie szczerze – w sytuacji ogromnego deficytu nauczycieli, wywołanego niskimi płacami, ci którzy zostali w zawodzie mają coraz mniej czasu, bo wciąż im zwiększamy ilość zadań. Dlatego część z nich idzie na łatwiznę i odczytuje lekcje z podręcznika. Warto pomyśleć, jak odwrócić ten trend. Pewnym rozwiązaniem byłaby możliwość dodatkowego wynagradzania nauczycieli za prowadzenie projektów. Tak jest na przykład w systemie matury międzynarodowej.
Bartosz Ciepluch
Nauczyciele są sercem systemu edukacji, bez nich nic się nie uda. Mamy tego pełną świadomość, dlatego taką wielką wagę przywiązujemy do pracy właśnie z nimi. Chcemy im pomóc przestawić się na nowe czasy i przygotować do tego uczniów.
Rynek pracy przyszłości będzie otwarty tylko dla ludzi, którzy technologie będą mieli „w małym palcu”. Dotyczy to także rozwiązań opartych na AI i wielkich zbiorach danych. To się stanie tak powszechne jak umiejętność czytania i pisania. Jednocześnie, wiele tradycyjnych miejsc pracy i zawodów znanych od wieków zostanie zautomatyzowane. W ich miejsce pojawią się nowe, wymagające zupełnie innych, wyższych kompetencji.
Intel jest firmą technologiczną, dlatego tę zmianę już widzi podczas gdy wiele innych sektorów jej jeszcze nie dostrzega. Właśnie dlatego staramy się iść na skróty i dzielić się naszą wiedzą ze szkołami. Robimy to także we własnym interesie – kształcimy przyszłych pracowników.
Justyna Orłowska
Technologie są bazą, bez ich opanowania nikt nie znajdzie w przyszłości zatrudnienia. Ale wyzwanie przed systemem edukacji jest głębsze. Szkoły muszą zmienić podejście do celów kształcenia. Trzeba zacząć się koncentrować nie tyle na przekazywaniu wiedzy, co na uczeniu rozumienia i umiejętnościach wyższego rzędu.
Rynek pracy już dziś potrzebuje ludzi o zaawansowanych kompetencjach, wszystko inne potrafią wykonywać maszyny. Kreatywność, wyciąganie wniosków, tworzenie wartości dodanej w gospodarce – te rzeczy się dziś liczą najbardziej. Hierarchiczność będzie ustępować kooperacji, interdyscyplinarności i międzykulturowości. Nikt tych procesów nie zatrzyma, dlatego trzeba wprowadzać zmiany w polskich szkołach jak najszybciej.