Dezinformacja – inny wymiar wojny

 

Do Internetu  trafia  codziennie około 2,5 tryliona bajtów danych. Taka ilość powoduje szum komunikacyjny, który utrudnia wyodrębnienie prawdziwych i istotnych informacji. To z kolei stwarza idealne warunki do rozwoju dezinformacji, która zwiększa zagubienie społeczeństw i zagraża demokratycznym procesom w naszych państwach.  

W czasach pandemii  koronawirusa  i wojny w Ukraini dezinformacja stała się niezwykle istotnym narzędziem wpływu i manipulacji. Tym bardziej, że dzięki rozwojowi Internetu informacje przemieszczają się szybciej i płynniej niż kiedykolwiek. Dlatego dziś, jeszcze bardziej niż kiedyś, aktualne wydają się słowa Hirama Johnsona z 1918 roku: „Pierwszą ofiarą wojny jest prawda”.

 

Wojna w państwie i w  sieci

Walka z dezinformacją nabrała nowego wymiaru od początku wojny w Ukrainie. Fałszywe informacje zalewają Internet, wojna trwa zatem równolegle na terytorium kraju i w sieci. Spiskowa retoryka antyszczepionkowa zostaje wyparta przez próby wybielania rosyjskiego ataku i kreowanie narracji wyzwoleńczych, w imię których Ukraińcy to naziści, a rosyjska armia przeprowadzająca „operację specjalną” chce wyzwolić uciśnione mniejszości narodowe. Wielu Rosjan jest przekonanych o słuszności ingerencji w Ukrainie.

 

 

Ofiar wojny informacyjnej, będzie z czasem niestety coraz więcej. Tym bardziej, że tempo i sposób rozprzestrzeniania się fałszywych informacji ciągle ewoluuje. Technika deepfake, która pojawiła się po raz pierwszy na platformie Reddit w 2017 jest dziś popularną metodą manipulacji. Jakiś czas temu media społecznościowe obiegło nagranie z prezydentem Wołodymirem Zełenskim, w którym  namawia on Ukraińców do złożenia broni, poddania się i uznania zwycięstwa Rosji. On sam miał opuścić Kijów. Wideo okazało się oczywiście deepfakiem, wykonanym z resztą niezbyt starannie. Bardzo szybko zdementował je sam prezydent Zełenski, zdążyło ono jednak narobić chaosu informacyjnego, zanim zostało usunięte z przestrzeni informacyjnej.

 

Fałszywe nagranie, w którym prezydent Ukrainy ogłasza kapitulację i informuje o opuszczeniu Kijowa.

Prezydent Zełenski dementuje fałszywe nagranie krążące po sieci.

 

Rosyjska dezinformacja w Polsce

Dezinformacja nie oszczędza również polskiego Internetu. W mediach społecznościowych regularnie pojawiają się informacje, których celem jest przedstawienie uchodźców z Ukrainy w negatywnym świetle. Dowiadujemy się z nich m.in., że migranci są traktowani priorytetowo w polskich szpitalach, przyjeżdżają do kraju, aby korzystać ze świadczeń socjalnych, a Ukrainki uwodzą Polkom mężów. Na pierwszy plan wysuwają się również coraz częściej nierozwikłane spory historyczne dotyczące rzezi wołyńskiej i banderowców. Cel jest jeden: polaryzacja i wzbudzenie wzajemnej niechęci pomiędzy Polakami i Ukraińcami.

 

Misinformacja

Dezinformacja to jednak broń obosieczna, wykorzystywana również przez osoby solidaryzujące się z Ukraińcami. Demokratyczne i szlachetne intencje nie usprawiedliwiają jej użycia, bo działa ona ostatecznie na niekorzyść Ukrainy, dyskredytując jej działania i stając się wodą na młyn dla internetowych trolli. Wszyscy pamiętamy okrzyk obronców z Wyspy Węży, którzy według początkowo rozpowszechniany informacji mieli bohatersko zginąć z ręki rosyjskich żołnierzy. Później dowiedzieliśmy się, że wszyscy żyją. Z początkiem marca w mediach na całym świecie, w tym w cieszących się dobrą reputacją gazecie the Independent oraz telewizji Euronews, pojawiła się informacja, że amerykański aktor Leonardo DiCaprio przekazał Ukrainie w ramach wsparcia 10 milionów dolarów. News ten pojawił się również w mediach społecznościowych, w tym na Twitterze Visegrád 24, skąd został udostępniony ponad 10 tys. razy. Kilka dni później CNN zdementował wszechobecną plotkę.

 

 

 

Uwaga na media społecznościowe

W 2019 roku Ursula von der Leyen, wówczas nowo wybrana przewodnicząca Komisji Europejskiej, przedstawiła swój program dla Europy na lata 2019-2024 o nazwie „Unia, która mierzy wyżej”. Czytamy w nim między innymi, że „platformy cyfrowe stanowią narzędzia postępu z korzyścią dla obywateli, społeczeństw i gospodarek. W celu zachowania tego postępu musimy zadbać o to, by platformy te nie były używane do destabilizacji naszych demokracji”. Dziś to właśnie wspomniane platformy cyfrowe, w tym media społecznościowe są najżyźniejszym gruntem dla ziarna dezinformacyjnego. Tym bardziej, że według raportu Digital Poland dla 54 proc. osób w wieku 18-34 lata głównym źródłem informacji są właśnie media społecznościowe.

Mając świadomość ogromnego wpływu na użytkowników (z Facebooka korzysta dziennie ok. 1,9 mld osób), platformy wprowadzają pewne kroki, aby zmniejszyć skalę fałszywych informacji, związanych z wojną w Ukrainie. Facebook i YouTube postanowiły blokować treści pochodzące ze Sputnika i RT (wcześniej znany jako Russia Today), czyli mediów będących tubą propagandową Moskwy. Meta w swoim kwartalnym raporcie zadeklarowała usunięcie dziesiątek tysięcy kont i grup, rozsiewających fałszywe informacje dotyczące konfliktu w Ukrainie.

Obserwujemy również oddolne inicjatywy: w odpowiedzi na wzmożoną aktywność internetowych trolli, pojawiła się nowa „wirtualna armia” tzw. cyber elfy. Ich celem jest monitorowanie, dementowanie i zgłaszanie fałszywych informacji rozsiewanych przez kremlowskie konta. Według Magdy Szpecht, reżyserki, która należy do armii cyber elfów, w Internecie pojawiło się w ostatnich tygodniach „około 10 tysięcy fejkowych kont, które mają zniechęcić Polaków do pomagania Ukraińcom”. Skala zjawiska jest zatem ogromna.

 

Jak się nie dać?

Co zrobić, aby nie dać się dezinformacji, skoro metody i intensywność manipulacji stale się nasilają? Kluczowe zdaje się sprawdzanie źródła, z którego pochodzi informacja i upewnienie się, że pojawia się również w innych serwisach informacyjnych. Warto też poznać darmowe narzędzia weryfikacyjne, które usprawniają proces fact-checkingu (listę najważniejszych narzędzi można znaleźć tutaj: https://start2think.info/narzedzia-fact-checkingu/?lang=pl). Niezastąpiona okazuje się  jednak nasza umiejętność krytycznego myślenia i zachowanie podejrzliwość wobec każdej napotkanej informacji. Te najbardziej krzykliwe, sensacyjne i emocjonalne często noszą znamiona fake newsów.

 

Polecamy serwisy internetowe, które edukują przed możliwymi działaniami, narracjami i technikami dezinformacyjnymi, jak Start2think – serwis internetowy, która poświęcony wzmocnieniu ‘media literacy’, czyli umiejętności korzystania z mediów, i budowaniu odporności obywateli Europy na dezinformację.

Więcej informacji:  https://start2think.info

 

 

Adrianna Śniadowska, CIO THINKTANK

 

 

POWRÓT ↵

Related Posts

Begin typing your search term above and press enter to search. Press ESC to cancel.

Back To Top