Koniec kościoła jaki znacie

 

Postanowiłem napisać tę książkę, bo czuję, iż znajdujemy się w sytuacji pod pewnymi względami analogicznej do początków Reformacji. W 1517 r. augustiański zakonnik Marcin Luter zawiesił na drzwiach katedry w Wittenberdze 95 tez postulujących reformę Kościoła. Tak zaczął się okres walki starego z nowym, który ostatecznie doprowadził do podziału w świecie chrześcijańskim, ale także do istotnych zmian w funkcjonowaniu katolicyzmu.

 

Znany nam Kościół wciąż bazuje na dynamizmie nadanym przez sobory – od Trydenckiego (1545?….) po Watykański Drugi (1960-1965?). Moim zdaniem, ten model myślenia teologicznego i filozoficznego, oparty w dużej mierze na zreformowanej scholastyce i podejściu Arystotelesa, z wielu powodów się wyczerpał. Inny jest dziś także styl życia i problemy wierzących.

Przepiękna skądinąd teologia scholastyczna opiera się często wciąż na przestarzałej fizyce i wizji otaczającej nas rzeczywistości jawnie sprzecznej  z tym, co mówi nam współczesna nauka. Opowieści biblijne o stworzeniu świata – przejęte częściowo z innych cywilizacji i zastosowane do wyrażenia prawd wiary – weszły w starcie z teorią ewolucji. To, co chrześcijaństwo przejęło od filozofii starożytnej jako element duchowy, nie-fizyczny, współczesna neurobiologia uznaje za zjawiska w znaczącym stopniu zależne od tego, co się dzieje w naszym mózgu. Musimy zatem przemyśleć na nowo relacje pomiędzy tym, co materialne a tym, co duchowe.

 

PRZYSZŁOŚĆ CHRZEŚCIJAŃSTWA W EUROPIE

Nie wierzę w to, że w Europie wiara w ogóle zaniknie pomimo, że niewątpliwie żyjemy w okresie silnego impulsu sekularyzacyjnego. Pamiętajmy, że jest on kontrowany przez mocne tendencje religijne, wzmacniane przez masowe migracje. Nie chodzi tylko o napływ muzułmanów do Europy, lecz także chrześcijan z innych kontynentów. To oni dziś ożywiają wspólnoty katolickie i protestanckie na Zachodzie, to dzięki nim wciąż mamy wystarczająca liczbę powołań kapłańskich do posługi wśród wiernych.

Pojawia się jednak pytanie, jak wzrost aktywności  katolików z Azji, Afryki czy Ameryki Łacińskiej wpłynie na kształt i strukturę Kościoła. Dziś jest on zbudowany według wzorców łacińskich, jutro być może inne ryty, na przykład zairski, staną się nową normą. Nie można wykluczyć scenariusza wielu modeli, funkcjonujących równolegle obok siebie, parafii, w których msze będą sprawowane nie tylko w różnych językach, ale i w różnych rytach, spojonych jedynie ramową klamrą tradycji liturgicznych.

Warto również zwrócić uwagę, że Europa staje się kontynentem wieloreligijnym, a nie tylko – jak dotąd – wielowyznaniowym. Wraca pytanie o to, jak traktować inne religie a także pytanie o teologię.

 

KOŚCIÓŁ GLOBALNY

Papież Franciszek reprezentuje wizję świata, który ma być wielowektorowy i wielobiegunowy. Odrzuca rolę Stanów Zjednoczonych jako globalnego gwaranta stabilności. Ma też świadomość, że Kościół najdynamiczniej rozwija się w przestrzeni globalnego Południa, która pozostaje w sferze wpływów różnych mocarstw. Papież widzi trzy główne bieguny świata: Waszyngton, Moskwę i Pekin, traktując je jako równie ważne dla przyszłości Kościoła. Takie podejście już wpływa i będzie wpływać – niekoniecznie korzystnie – na sytuację katolików w różnych częściach globu.

Papież Franciszek jest Argentyńczykiem. Wie, że centrum chrześcijaństwa przeniosło się z Europy, choć nasz kontynent wciąż pozostaje jego intelektualnym i finansowym sercem. Nową siłę dają dziś katolicyzmowi Azja i Afryka. Choć w Chinach sytuacja chrześcijan jest trudna, to na Filipinach liczba wiernych i powołań rośnie, a Indie, w których protestanci i katolicy to łącznie zaledwie ok 5 proc. populacji, stały się prawdziwym zapleczem kadr chrześcijaństwa. Wiele parafii niemieckich, brytyjskich czy hiszpańskich by nie istniało, gdyby nie duchowni z Filipin i z Indii.

jednym z głównych problemów krajów Azji i Afryki jest konflikt islam – chrześcijaństwo. Dlatego Franciszek szuka rozwiązań, aby go wygaszać. Papież sporo mówi o dialogu także w kontekście wewnętrznym chrześcijaństwa. Jednym z efektów jego pontyfikatu będzie swego rodzaju anglikanizacja Kościoła Katolickego z całą jego różnorodnością.

 

 

PRZYSZŁOŚĆ KOŚCIOŁA W POLSCE

Kościół stracił monopol na dusze Polaków. Katolicy pozostaną istotną grupą i być może największą mniejszością, ale nie będą już większością. Tę zmianę dobrze widać w badaniach opinii publicznej z 2021 r., szczególnie w grupie wiekowej 18-24 lat. W porównaniu z badaniami z 1991 r. kiedy ponad 80 procent młodych deklarowało się jako wierzący, a 67 procent, że jest co tydzień na mszy, teraz regularnie praktykuje tylko nieco ponad 20 procent.

Co ciekawe, szybciej odchodzą od kościoła kobiety niż mężczyźni. To ma ogromne znaczenie, gdyż to one w głównej mierze przekazywały dzieciom religijność. Jeśli mamy do czynienia z szybszą sekularyzacją kobiet, to czynnik wychowywania w wierze będzie zanikał.

Ponadto, 30 procent uczniów szkół podstawowych przestaje chodzić na katechezę. To oczywiście decyzje rodziców. Warto przy tym dodać, że przypisywanie zbyt dużej wagi katechezie a zbyt małej ewangelizacji dorosłych jest błędem, gdyż to dorośli przekazują wiarę dzieciom.

 

KOBIETY W KOŚCIELE

Mało się o tym mówi, ale papież Franciszek przygotował już grunt pod diakonat kobiet. To oznacza, że otwarcie się Kościoła na możliwość posługi kapłańskiej przez przedstawicielki płci pięknej jest spodziewane, choć być może nie stanie się to za tego pontyfikatu.

Papież wprowadza stopniowo kobiety również do gremiów decyzyjnych. Nie ma przeszkód prawnych, aby nuncjuszem apostolskim albo nawet kardynałką została kobieta, i żeby uczestniczyła w konklawe. Papież Franciszek doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że na przykład Kościół w Amazonii istnieje w dużej mierze dzięki temu, że rolę administratorek parafii przyjęły na siebie kobiety. To one są nową nadzieją katolicyzmu.

 

dr Tomasz Terlikowski jest dziennikarzem, doktorem filozofii, publicystą.

 

POWRÓT ↵

Related Posts

Begin typing your search term above and press enter to search. Press ESC to cancel.

Back To Top