Mapa europejskiego kryzysu energetycznego

/Stan na 11.10.2022/

Przed najazdem Rosji na Ukrainę 58 proc. surowców wykorzystywanych w Unii Europejskiej do produkcji energii pochodziło z importu, z czego połowę dostarczała Rosja. Po wybuchu wojny to się radykalnie zmienia. Ale jak się ten proces zakończy? Wciąż nie wiadomo. Pewne jest tylko, że jak dotąd rosyjska broń gazowa działa: powoduje niedobory energii, wysokie ceny i spowolnienie gospodarcze w UE.

Europa przechodzi bezprecedensowy kryzys energetyczny. To jasne, że jego przyczyną jest rosyjska agresja na Ukrainę, ale kryzysowe tło jest szersze. Poważne zakłócenia na światowych rynkach surowców energetycznych zaczęły się wraz z wybuchem pandemii Covid-19. W wyniku lockdownów wszystkie gospodarki wyhamowały, co spowodowało głęboką nierównowagę podaży i popytu na energię. Kiedy przyhamowała też pandemia, globalny popyt szybko powrócił, ale podaż została w tyle.  Stąd praktycznie na wszystkich rynkach paliw ceny energii i surowców do jej produkcji poszły ostro w górę. Dodatkowo sytuację zaostrzyła długotrwała susza w Europie, która nie tylko ograniczyła produkcję energii wodnej, ale także spowolniła pracę francuskich elektrowni atomowych (rzeki, do których odprowadzają podgrzaną wodę chłodzącą, były zbyt ciepłe).

Jednocześnie do zaistniałej wcześniej nierównowagi stale przyczynia się putinowska Rosja. Już latem 2021 r. zaczęła ona manipulować europejskimi cenami energii, m.in znacznie ograniczając eksport swoich surowców. Od wiosny tego roku zupełnie otwarcie używa ich jako narzędzia, które ma zmusić UE i jej państwa członkowskie do złagodzenia sankcji nałożonych na nią przez Zachód. Już na początku lipca 2022 r. Rosja wysyłała do krajów Unii tylko jedną trzecią wcześniej zakontraktowanych wolumenów. W rezultacie ceny gazu w UE wzrosły ponad dziesięciokrotnie.

 

Trendy w poprzedniej dekadzie

Dokładne co do tony ustalenie rozmiarów importu surowców energetycznych do Unii Europejskiej jest trudne. Nawet Eurostat zastrzega, że ma z tym problemy, m.in. dlatego, że część ropy naftowej i gazu ziemnego importowanych z Rosji i innych krajów jest przedmiotem obrotu na rynku wewnętrznym UE. Dlatego niektóre dane podawane przez ten urząd są orientacyjne. Będziemy się tu jednak nimi posługiwać (o ile nie wskazujemy inaczej), bo statystyki z wielu innych źródeł są nazbyt rozbieżne.

Procentowa średnia europejska zależność UE od rosyjskich serowców energetycznych przed 24 lutego 2022 r. może nie wydawać się dominująca, jednak rozkład tego uzależnienia wśród państw członkowskich Unii był bardzo zróżnicowany, a to przekłada się na ich stosunek do sankcji wobec najeźdźcy na Ukrainę.   

Główne źródła importu energii do UE zmieniły się nieco w ostatnich latach, ale przez cały okres 2010-2020 Rosja była wiodącym dostawcą głównych surowców energetycznych: gazu ziemnego, ropy naftowej i węgla kamiennego. Niewielki wyjątek miał miejsce w 2012 r., kiedy Stany Zjednoczone dostarczyły więcej węgla kamiennego niż Rosja.

Udział Rosji w imporcie gazu ziemnego (w tym skroplonego) do UE w latach 2010-2020 wzrastał (z 30,6 proc. do 38,2 proc). Kolejnym największym dostawcą tego surowca była Norwegia, ale jej eksport do UE w poprzedniej dekadzie nieznacznie spadł (z 19,3 proc. w 2010 r. do 18,5 proc. w 2020 r.). Na trzecim miejscu wśród dostawców znajdowała się Algieria, z tym że import do UE z tego kraju skurczył się z 13,1 proc. w 2010 r. do 7,5 proc. w 2020 r. Nieznacznie spadł także udział Kataru (z 5,4 proc. w 2010 r. do 4,2 proc. w 2020 r.

Rosja była również głównym dostawcą importowanej do UE ropy naftowej. Tu jednak jej udział w imporcie spadał z 34,7 proc. w 2010 r. do 25,7 proc. w 2020 r. W latach 2010–2020 wzrosły natomiast dostawy z innych kierunków. W 2020 r. udział Norwegii wynosił 8,7 proc, Kazachstanu 8,4 proc., a czwartym co wielkości dostawcą były Stany Zjednoczone. Ich udział wzrósł od zera w 2014 r. do 8,1 proc. w 2020 r.

Także jeśli chodzi o węgiel kamienny, w ostatniej dekadzie jego największym dostawcą do UE była Rosja. W 2020 r. niemal połowa importu (49,1 proc) pochodziła z tego kraju. Kolejni importerzy do UE to USA (w 2020 r. 15,2 proc.) i Australia (13,5 proc.). W sumie jednak od 2000 r. Europie udało się zmniejszyć udział węgla w swoim koszyku energetycznym z około 19 proc. do mniej niż 12 proc. w 2020 r. Od 11 sierpnia 2011 r. w UE obowiązuje całkowity zakaz importu węgla z Rosji.

Podsumowując: w poprzedniej dekadzie ponad połowa potrzeb energetycznych UE pokrywana była z importu, ale całościowo wzrósł on nieznacznie: z 55,8 proc. w 2010 r. do 57,5 proc. w 2020 r.

 

 

Duże różnice wewnętrzne

W 2020 r. największymi importerami energii w liczbach bezwzględnych były Niemcy, Włochy, Francja i Hiszpania. 10 lat wcześniej tylko Dania więcej eksportowała niż importowała, ale od 2013 r. duński import energii także przewyższał eksport. W efekcie od 2013 r. wszystkie 27 państw członkowskich UE więcej kupuje niż sprzedaje. W odniesieniu do wielkości populacji największymi importerami w 2020 r. były Luksemburg, Malta i Belgia.

W 2021 r. zdecydowanie największym importowanym do UE produktem energetycznym (61,8 proc. całkowitego importu) była ropa naftowa. 24,9 proc. importu stanowił gaz ziemny. Przy czym o ile udział tego pierwszego surowca był w stosunku do roku poprzedniego niższy o 9,2 p.p., to udział gazu ziemnego w stanach gazowych wzrósł o 8,3 p.p. Miało to związek z postępującą zieloną transformacją unijnych gospodarek. W procesie tym gaz ziemny był traktowany jako przejściowa konieczność i mniejsze zło niż ropa i węgiel.

W 2021 r. w czterech państwach członkowskich (Bułgaria, Słowacja, Węgry i Finlandia) ponad 75 proc. ich importu olejów naftowych pochodziło z kierunku rosyjskiego. Dziesięciu członków UE (Bułgaria, Czechy, Estonia, Łotwa, Węgry, Austria, Rumunia, Słowenia, Słowacja i Finlandia) sprowadzało stamtąd także ponad 75 proc. swojego gazu ziemnego. W obu przypadkach większość importujących krajów leży w bliskim sąsiedztwie Rosji. Kraje bardziej oddalone uniknęły tak dużego uzależnienia. Ich udziały w imporcie obu surowców z Rosji nie przekraczały 25 proc.

W przypadku olejów naftowych największymi importerami spoza UE były Niemcy, Grecja, Francja, Włochy i Holandia (w 2021 r. wszystkie powyżej 10 proc.). Wśród nich udział Rosji w imporcie krajowym był mniejszy niż 25 proc. w przypadku Grecji, Francji, Hiszpanii i Włoch, a Holandia i Niemcy mieściły się w widełkach 25-50 proc.

W ub. roku największymi importerami gazu ziemnego były Niemcy, Włochy i Holandia (wszystkie powyżej 10 proc.). Dla tej trójki udział importu z Rosji wynosił mniej niż jedna czwarta w przypadku Holandii i mieścił się między 25 a 50 proc. w przypadku Włoch i Niemiec.

Od 1991 r. do 2021 r. zmniejszyła się z trzynastu do zaledwie dwóch liczba państw członkowskich UE prowadzących aktywne wydobycie węgla kamiennego (Polska – 96 proc. i Czechy – 4 proc.). Alternatywą stawał się węgiel z importu, niemal w połowie sprowadzany z Rosji. W 2021 r. jego największymi nabywcami były kolejno: Holandia, Niemcy, Polska, Włochy, Hiszpania i Francja. Natomiast węgiel brunatny jest nadal wydobywany w Niemczech, Polsce, Czechach, Bułgarii, Rumunii i Grecji. Od 1990 r. zużycie tego surowca w UE spadło już o 60 proc.

W 2020 r. najwięcej, bo 96,1 proc. surowców z Rosji sprowadzała Litwa. Czechy kupowały od Rosjan 57,3 proc. swojego importu, Węgry 54,2 proc (oba kraje głównie ropę i gaz). Przede wszystkim gaz rosyjski sprawdzały Holandia (49 proc.) i Grecja (46,5 proc.). 

 

 

Energia wyprodukowana w państwach członkowskich pochodzi z następujących źródeł:

  • źródła odnawialne – 40,8%
  • elektrownie jądrowe – 30,5%
  • węgiel – 17,6%
  • gaz ziemny – 7,2%
  • ropa naftowa – 3,7%

Źródło: Eurostat

 

Odpowiedź Unii Europejskiej

Jeszcze przed wybuchem wojny w Ukrainie dominująca zależność surowcowa od rosyjskiego niedźwiedzia była przedmiotem sporu politycznego w wielu państwach członkowskich UE, w tym w Polsce. Ale gdy kraje UE stanęły wobec realnego zagrożenia bezprecedensowym kryzysem energetycznym, spór się jeszcze zaostrzył. Szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen mówiła o tym w Parlamencie Europejskim wkrótce po wybuchu wojny. Podkreślała, że embargo na import z Rosji niełatwo będzie wdrożyć, ponieważ niektóre państwa członkowskie UE są silnie zależne od rosyjskiej ropy i gazu. Akcentowała jednak, że trzeba to zrobić dla ukarania Rosji.

Na nieformalnym posiedzeniu szefów państw i rządów w marcu 2022 r. przywódcy 27 państw członkowskich zadecydowali o stopniowym eliminowaniu zależności UE od rosyjskich paliw kopalnych. Na tak ogólnym poziomie deklaratywności większych kontrowersji nie było. Sposobami na realizację tego celu miałyby być:

  • zróżnicowanie dostaw energii i surowców energetycznych, w tym skroplonego gazu ziemnego (LNG)
  • przyspieszenie rozwoju odnawialnych źródeł energii i wodoru
  • poprawa połączeń międzysystemowych między unijnymi sieciami energetycznymi
  • zwiększenie efektywności energetycznej.

Niektóre kraje członkowskie, jak Łotwa, Litwa i Finlandia, już w pierwszych miesiącach wojny same zrezygnowały z rosyjskich surowców (odmawiając spełnienia rosyjskich żądań przejścia na płatności w rublach). Aby pomóc innym, w maju 2022 r. Komisja przedstawiła plan REPowerEU. Na jego podstawie UE ustanowiła dobrowolną unijną platformę zakupu energii, otwartą dla wszystkich państw UE i niektórych partnerów europejskich.

Rozpoczęły się też gorączkowe poszukiwania nowych dostawców. Dostawy LNG do UE zwiększyły USA i Kanada. Więcej gazu obiecały też dostarczać Norwegia i Azerbejdżan. Uzgodniono ponadto nowe dostawy z Izraela i Egiptu.

Na początku czerwca w ramach szóstego pakietu sankcji Komisja Europejska zaproponowała zakończenie importu ropy naftowej z Rosji w ciągu pół roku, a produktów rafinowanych do końca roku.

Także w czerwcu 2022 r. Rada Europejska przyjęła nowe rozporządzenie o magazynowaniu gazu. Miało ono zapewnić wypełnienie magazynów w państwach członkowskich przed sezonem zimowym w co najmniej 80 proc. przed 1 listopada 2022 r. i do 90 proc. przed kolejnymi zimami. Kraje, które na swoim terytorium nie posiadają instalacji magazynowania, powinny składować 15 proc. swojego rocznego krajowego zużycia w magazynach innych państw członkowskich. Do początku października 2022 r. większość państw UE zdołała przekroczyć wymagany poziom rezerw gazu – średnia UE wyniosła 91,2 proc.

Kolejnym krokiem była podjęta 5 sierpnia 2022 r. decyzja państw UE o ograniczeniu ogólnego zapotrzebowania na gaz w UE o 15 proc. w okresie od sierpnia 2022 r. do marca 2023 r. Decyzję przyjęto w rekordowym czasie, gdyż Komisja przedstawiła swój wniosek 20 lipca, czyli raptem 2 tygodnie wcześniej. Ograniczenie ma na razie charakter dobrowolny.  Gdyby jednak nastąpiły istotne przerwy w dostawach gazu, Rada UE będzie mogła, na podstawie wniosku Komisji, ogłosić stan alarmowy, który zobowiązywałby (z pewnymi wyjątkami) państwa UE do wprowadzenia ograniczeń.

Od 11 sierpnia zaczęły obowiązywać sankcje na rosyjski węgiel. A od początku następnego roku nie będzie już można kupować rosyjskiej ropy z tankowców.

Podnoszeniu efektywności wykorzystania energii w UE mają z kolei służyć przygotowywane przez Radę przepisy pakietu „Gotowi na 55”, które zwiększą unijne cele w tym zakresie, projektowane do osiągnięcia do 2030 r.

30 września w Brukseli unijni ministrowie energii osiągnęli porozumienie polityczne w sprawie projektu rozporządzenia Rady Europejskiej dotyczącego wysokich cen energii. Uzgodniono tam m.in.:

  • dobrowolne zmniejszenie zużycia energii elektrycznej brutto o 10 proc. oraz obowiązkowy cel zmniejszenia o 5 proc. zużycia energii elektrycznej w godzinach szczytu
  • 180 EUR/MWh jako pułap cen rynkowych dla wytwórców energii elektrycznej, w tym niektórych pośredników
  • ustanowienie obowiązkowej tymczasowej składki solidarnościowej od zysków przedsiębiorstw działających w sektorach ropy naftowej, gazu ziemnego, węgla i rafineryjnym
  • akceptację dla ustalania przez państwa członkowskie cen za dostawę energii elektrycznej dla małych i średnich przedsiębiorstw.

Środki te mają charakter tymczasowy i nadzwyczajny. Będą stosowane od 1 grudnia 2022 r. do 31 grudnia 2023 r. Cele w zakresie ograniczenia zużycia energii mają zastosowanie do 31 marca 2023 r. Obowiązkowy pułap dochodów rynkowych ma zastosowanie do 30 czerwca 2023 r.

 

 

Europejski rynek energii dzisiaj

W odwecie za sankcje nałożone na nią po inwazji na Ukrainę Rosja systematycznie odcina dostawy gazu do Europy. W czerwcu 2022 r.  udział rosyjskiego gazu w imporcie tego surowca do UE spadł z o połowę. W ciągu kolejnych 3 miesięcy nastąpiła dalsza redukcja dostaw, a w efekcie pod koniec września br. wolumen dostaw rosyjskiego gazu do UE i Wlk. Brytanii zmniejszył się o trzy czwarte w porównaniu do początku roku.

Z powodu uszkodzenia rurociągu Nord Steram 1 dostawy rosyjskiego gazu do Europy odbywają się obecnie rurociągiem Przyjaźń oraz przez Turcję. Trwa jednak właśnie poważny spór między ukraińskim Naftohazem a Gazpromem o opłaty transferowe, który może wkrótce zakończyć tłoczenie gazu przez Ukrainę. Wtedy jedyny rosyjski gaz do UE będzie płynął odnogą gazociągu TurkStream do Bułgarii, a następnie na Węgry, do Grecji i innych krajów bałkańskich.

Redukcję rosyjskich dostaw Europa rekompensuje zakupami większej ilości LNG, którego udział w całym imporcie podwoił się z 19 proc. do 37 proc. Europejskie zużycie LNG wzrosło o 65 proc. w pierwszych ośmiu miesiącach 2022 r. w porównaniu z rokiem poprzednim. Kupujemy też znacznie więcej gazu tłoczonego przez rurociągi z Norwegii, Algierii i Azerbejdżanu. 

Szansą na jeszcze większą podaż LNG mógłby być rurociąg Midi-Catalunya, który połączyłby system hiszpańskich gazociągów z francuskimi. Zaczęto go budować w 2013 r., sześć lat później budowę wstrzymano, bo UE planowała odchodzenie od gazu. Teraz Berlin i Madryt chciałyby wznowić prace, ale tej decyzji sprzeciwia się Francja. Hiszpania ma jedną trzecią europejskich terminali LNG i dzięki nowemu gazociągowi wzrosłoby bezpieczeństwo energetyczne całej Europy, a z czasem rurociąg mógłby służyć do transportu wodoru. Nie wiadomo jednak, jak skończy się spór w tej sprawie między największymi krajami UE.

Od maja do sierpnia 2022 r. UE wytworzyła rekordowe 12 proc. energii elektrycznej z promieni słonecznych, co pozwoliło uniknąć potencjalnego importu gazu kopalnego o wartości 29 mld euro. Od 2018 r. największy wzrost produkcji energii słonecznej (26-krotny!) miał miejsce w Polsce (ale startowaliśmy z niskiego pułapu). 5-krotny wzrost uzyskały Finlandia i Węgry. Latem 2022 r. 10 państw członkowskich UE czerpało ponad jedną dziesiątą energii elektrycznej z paneli słonecznych. Największy udział miała Holandia (23 proc), a następnie Niemcy (19 proc.) i Hiszpania (17 proc.). Wspomniana propozycja Komisji Europejskiej REPowerEU zakłada podwojenie mocy energii słonecznej do 2025 r. w porównaniu z 2020 r. oraz osiągnięcie celu 40-45 proc. energii odnawialnej w 2030 r.

Jednak i eksperci, i politycy na każdym kroku podkreślają, że najlepszą energią jest ta, której nie potrzebujesz. Stąd apele i programy oszczędzania energii oraz podnoszenia efektywności cieplnej wszelkiej infrastruktury, która musi być ogrzewana. Eurostat podaje, że zużycie gazu w Europie spadło od stycznia do września tego roku o 10 proc. w stosunku do analogicznego okresu rok wcześniej. Zużycie gazu w Niemczech w ciągu pierwszych 6 miesięcy tego roku spadło już średnio o 15 proc. w porównaniu do 2021 r. i o 9 proc. w porównaniu ze średnim zużyciem w tych samych miesiącach 2019, 2020 i 2021 r. Niezła sytuacja jest w Polsce. Do lipca 2022 r. zużyliśmy o 14 proc. gazu mniej niż rok wcześniej.

Breugel szacuje, że w całej UE w 2022 r. zapotrzebowanie na gaz ziemny w UE (nieuwzględniające napełniania magazynów) spadło o 7 proc. w porównaniu ze średnią z okresu 2019-2021. Popyt w sierpniu 2022 r. spadł aż o 23 proc., głównie dzięki przemysłowi, ponieważ gospodarstwa domowe latem mają mniejsze zużycie. Test prawdy przejdziemy jednak zimą, gdy wzrośnie zapotrzebowanie gospodarstw domowych oraz gdy okaże się, czy energetyka potrafiła zmniejszyć spalanie gazu dzięki użyciu innych surowców, jak np. biopaliwa. Od tego zależy, czy wystarczy gazu dla europejskiego przemysłu. A to z kolei zadecyduje o tym, czy i w jakim stopniu europejska gospodarka wpadnie w recesję. 

 

 

Co z zieloną transformacją?

Polityczni zwolennicy szybkiego przejścia UE na odnawialne źródła energii dostrzegli w kryzysie wywołanym wojną w Ukrainie szansę na przyspieszenie tego procesu. Jednak nawet lewica i zieloni w wielu krajach musieli pogodzić się koniecznością powrotu do spalania węgla i oleju opałowego. W Niemczech na nowo odżył spór o sens wygaszanie elektrowni atomowych, o czym zdecydował rząd Angeli Merkel po katastrofie w Fukushimie.

Zwolennicy dekarbonizacji Europy nie ustają jednak w wysiłkach, by namówić jej liderów do wykorzystania kryzysu i przyspieszenia transformacji energetycznej. Zdaniem ekspertów agencji BloombergNEF, wyrażonym w European Energy Transition Outlook 2022, dekarbonizacja europejskiego systemu energetycznego mogłaby uruchomić wielki program inwestycji w nowe moce produkcyjne energii elektrycznej i zielonego wodoru o wartości 4,9 biliona euro. Przez wiele lat, aż do 2050 r., pobudzałoby to koniunkturę gospodarczą nie tylko na Starym Kontynencie.

Na razie jednak UE mozolnie forsuje politykę włączania celów klimatycznych w działania mające łagodzić skutki kryzysu energetycznego. W czerwcu 2022 r. kraje UE uzgodniły stanowisko Rady („podejście ogólne”) w sprawie pakietu Fit for 55 – unijnego planu przekształcenia celów Europejskiego Zielonego Ładu w prawo UE. Nowe przepisy, które są obecnie negocjowane z Parlamentem Europejskim, mają przyspieszyć dostępność alternatywnych źródeł energii odnawialnej i wspierać efektywność energetyczną. Pakiet Fit for 55 proponuje przede wszystkim podniesienie obecnego celu 32 proc. odnawialnych źródeł energii w ogólnym miksie energetycznym do 2030 r. do co najmniej 40 proc.

 

Trudne koszty kryzysu

Eksperci thinktanku Breugel piszą, że europejski system energetyczny stoi w obliczu bezprecedensowego obciążenia fizycznego i instytucjonalnego. Dotychczasowa reakcja polityczna była nadmiernie skoncentrowana na poziomie krajowym, co może wywołać kolejne wstrząsy na rynkach energii w ciągu najbliższych 18 miesięcy oraz utrudnić osiągnięcie ambitnych celów w zakresie obniżenia emisyjności. 

Obecnie Unia Europejska przeznacza na zużycie energii około 9 proc. swojego PKB. Jest to wskaźnik najwyższy od ponad 40 lat. Dla porównania, Stany Zjednoczone wydają obecnie na energię 4,4 proc. PKB, co jest wynikiem niższym niż średnia historyczna.  

 

Źródła: BlackRock Investment Institute i BP Statistical Review of World Energy 2021, z danymi z Haver Analytics, kwiecień 2022. Uwagi: Wykres przedstawia koszt zużycia ropy, gazu i węgla w Unii Europejskiej i USA jako udział w PKB (w USD na podstawie prognoz MFW). 

 

Ta sytuacja będzie mieć negatywne przełożenie na kondycję gospodarczą Europy. Dalszy wzrost cen gazu i niepewność co do przyszłych dostaw z Rosji stawia większość UE na krawędzi recesji – pisze Oxford Economics. Europejski Bank Centralny przewiduje bardzo znaczący spadek wzrostu dla strefy euro (z 3,1 proc. w 2022 r. do 0,9 proc. w 2023 r. Komisja Europejska uważa, iż w całej UE realny PKB ma w tym roku wzrosnąć o 2,7 proc., a w następnym wyniesie 1,5 proc.  

Pogłębiający się kryzys energetyczny oznacza dalsze ograniczenia dochodu rozporządzalnego EuropejczykówWedług Goldman Sachs Research typowa rodzina w UE może zmierzyć się na początku przyszłego roku z rachunkami za energię w wysokości 500 euro miesięcznie, o ile nie zostaną wprowadzone limity na ceny gazu.  Oznaczałoby to wzrost o 200 proc. w stosunku do roku 2021.  Dla Europy jako całości przełożyłoby się to przyrost rachunków o ok. 2 bln euro, czyli ok. 15 proc. PKB.

Gospodarka polska też nie ma dobrych perspektyw. Ekonomiści Credit Agricole uważają, że o ile nasze średnioroczne tempo wzrostu gospodarczego w tym roku wyniesie 4,3 proc., to w kolejnym już tylko 1,2 proc. w 2023 r. Z kolei Międzynarodowy Fundusz Walutowy obniżył prognozę wzrostu PKB Polski w 2022 r. do 3,8 proc. z 4,5 proc., a w 2023 r. do 0,5 proc. z 2,0 proc. – wynika z najnowszego World Economic Outlook.

W odpowiedzi na wysokie i niestabilne ceny oraz wymuszoną redukcję popytu rządy europejskie skłaniają się ku wąskim i nieskoordynowanym środkom, które przedkładają krajowe bezpieczeństwo dostaw i przystępność cenową nad zintegrowane podejście europejskie. 

Według analityków Polskiego Instytutu Ekonomicznego państwa europejskie od września 2021 r. na walkę ze skutkami rosnących cen energii wydały lub planują wydać 500 mld euro. Dwie trzecie tej kwoty dotyczy jednak Wielkiej Brytanii, gdzie wzrost cen energii jest najwyższy w Europie. Ale ochrona konsumentów i przedsiębiorstw jest kosztowna wszędzie. Na programy osłonowe najwięcej po Wielkiej Brytanii (6,5 proc. PKB) mają wydać Chorwacja (4,1 proc. PKB), Grecja (3,7 proc.), Włochy (3,3 proc.), Hiszpania i Francja (po 2,9 proc.).

Podejście „osłonowe” oznacza jednak w większości przypadków kolejne łamanie reguł fiskalnych w UE, co będzie mieć dalekosiężne skutki dla spójności wspólnoty. Według OECD rządy powinny skupić się raczej na polityce dochodowej, a więc nakierowanej na wspieranie najbardziej zagrożonych ubóstwem energetycznym. Miałoby to mniej negatywny wpływ na reguły budżetowe i skłaniałoby tych, których stać na inwestycje, do korzystania z odnawialnych źródeł energii.

Także eksperci Breugla uważają, że powszechnym obecnie i błędnym podejściem jest subsydiowanie zużycia energii zamiast redukcji popytu. Rządy ryzykują, że dotacje na zużycie energii staną się nie do utrzymania, podważając tym samym zaufanie do rynków energetycznych i jednocześnie spowalniając działania w zakresie nakładania sankcji na Rosję. Ich zdaniem zaproponowany pod koniec września niemiecki plan narodowego funduszu kryzysowego w energetyce o wartości 200 mld euro uruchomił dzwony alarmowe w całej Unii EuropejskiejIstnieje obawa, że ​​kraje UE dysponujące większą przestrzenią fiskalną, takie jak Niemcy, będą w stanie prześcignąć innych w walce z kryzysem. W efekcie może to doprowadzić do rozdrobnienia jednolitego rynku UE.

 

 

Scenariusze na zimę

Prawdziwym testem dla skuteczności polityki uniezależniania się od importu z Rosji będzie ponowne napełnianie magazynów w UE w przyszłym roku bez rosyjskiego gazu.

Międzynarodowa Agencja Energetyki przeprowadziła analizę odporności unijnego rynku gazu w przypadku całkowitego wstrzymania dostaw z Rosji począwszy od 1 listopada 2022 r. Wynika z niej, że ​​bez redukcji popytu magazyny gazu w UE będą w lutym przyszłego roku zapełnione w mniej niż 20 proc. przy założeniu wysokiego poziomu podaży LNG. Jeśli jednak podaż LNG będzie niska, uda się wypełnić magazyny jedynie w 5 proc. ich pojemności.  Dlatego też działania na rzecz oszczędzania gazu mają kluczowe znaczenie dla utrzymania zapasów na odpowiednim poziomie do końca sezonu grzewczego.

Czy Europejczycy rzeczywiście zamarzną tej zimy, jak ostrzegają rosyjscy propagandyści? – zastanawia się Financial Times. I odpowiada: nie, jeśli obniżą termostaty w swoich domach średnio o 3C, do 19C. Dowodzi tego analiza FT, skupiająca się na grupie dziewięciu krajów europejskich, dla których istnieją odpowiednio szczegółowe dane: Niemczech, Wielkiej Brytanii, Francji, Włoszech, Belgii, Holandii, Austrii, Czechach i Słowacji. W 2021 r. ich zapotrzebowanie na energię cieplną wynosiło 69 proc. całkowitego popytu UE i Wielkiej Brytanii. Rosnący import skroplonego gazu ziemnego i przejście przemysłu na większe zużycie ropy naftowej zmniejszyłyby w 2023 r. pewną część deficytu spowodowanego utratą rosyjskiego importu. Ale dzięki redukcji ogrzewania domów do 19C dałoby się w tych 9 krajach ograniczyć deficyt energii spowodowany zaprzestaniem importu z Rosji aż o dwie trzecie. Jeśli dodatkowo towarzyszyć temu będzie choć 5-proc. redukcja zużycia energii elektrycznej poprzez wyłączanie kontaktów w nieużywanych pomieszczeniach i budynkach, cały deficyt zniknie. Warto zatem nie tylko czytać o potrzebie oszczędzania ciepła i energii, ale robić to codziennie w każdym mieszkaniu i w każdym pomieszczeniu.

Europa marzy teraz o lekkiej zimie, bo od tego zależy wszystko: samopoczucie Europejczyków, solidarność europejska, stabilizacja polityczna i utrzymanie wzrostu gospodarczego w państwach członkowskich UE.

 

 

A co, jeśli zima będzie ciężka? Brytyjski instytut badawczy Chatam House kreśli skrajne scenariusze uzależnione od zaistnienia miksu różnych czynników wewnętrznych i zewnętrznych.

Trudna zima to oczywiście najgorszy scenariusz. Import gazu z Rosji całkowicie ustaje w odpowiedzi na narzucenie przez UE górnego pułapu na jego ceny. Ciężka zima w Europie wywołuje zwiększony popyt na energię. Wytwarzanie energii wiatrowej i słonecznej opóźnia się. Skutek: trzeba głębiej sięgać po zmagazynowane rezerwy. Konieczne staje się też racjonowanie energii.

Dodatkowo mroźna zima w Azji zwiększa konkurencję o ograniczoną liczbę elastycznych dostaw LNG, niezwiązanych z długoterminowymi kontraktami. Z kolei Pekin znosi politykę twardych restrykcji anty-covidowych i w Chinach gwałtownie rośnie produkcja przemysłowa, a wraz z nią zapotrzebowanie na elastyczne dostawy także do Chin.  To wszystko skutkuje jeszcze wyższymi cenami w Europie.

W tych okolicznościach Komisja Europejska wyznacza członkom UE konkretne wskaźniki redukcji zużycia energii. Mimo to, w obliczu realnego kryzysu, państwa członkowskie wykazują wyraźny brak solidarności, gromadzą gaz i ograniczają eksport energii elektrycznej, co tylko pogarsza sytuację. 

Rekordowo wysokie ceny i niedobory energii wpędzają Europę w recesję, ubóstwo energetyczne gwałtownie rośnie, ludzie umierają w zimnych domach, a wiele firm bankrutuje. W całej Europie wybuchają niepokoje społeczne, podważając konsensus w sprawie poparcia dla Ukrainy, na co właśnie na to liczy Putin.

Lekka zima to podstawa dla najlepszego scenariusza. Pomimo licznych przerw i niepewności wznawiane są przepływy rosyjskiego gazu przez gazociąg Nord Stream 1 oraz przez Ukrainę. Ich poziom nawet nie zbliża się do tego z początku roku, ale ponieważ gaz nadal płynie, magazyny można ponownie napełnić pod koniec okresu grzewczego.

Łagodna, wietrzna zima w Europie pomaga zwiększyć wytwarzanie energii wiatrowej i zmniejsza zapotrzebowanie na ogrzewanie, a łagodna pogoda w północno-wschodniej Azji zmniejsza sezonowe zapotrzebowanie na gaz. Chociaż światowy rynek LNG pozostaje napięty, Europa jest w stanie zdobyć dostawy, których potrzebuje, aby zrównoważyć podaż i popyt.

W Chinach kontynuacja polityki „zero COVID” skutkuje stonowanym ożywieniem popytu przemysłowego, a import gazu wciąż pozostaje znacznie poniżej poziomów z 2021 r.

Unijne sposoby redukcji popytu są realizowane przez większość państw członkowskich, które unikają ograniczeń dostaw i przerw w dostawach prądu.  Ceny energii pozostają wysokie i niestabilne, ale oszczędności oraz wzrost efektywności ochrony cieplnej budynków łagodzą kryzys, a Europa unika powszechnej recesji. Różne pakiety wsparcia wprowadzone przez rządy krajowe powodują, że większość gospodarstw domowych może ogrzać swoje domy, a firmy nie muszą bankrutować.

Który scenariusz się zrealizuje? Zobaczymy wkrótce.

 

 

Autor: Zbigniew Gajewski, partner THINKTANK, ekspert w zakresie wpływu nowych technologii na biznes i życie społeczne, autor raportów i analiz makroekonomicznych.



 

 

POWRÓT ↵

Begin typing your search term above and press enter to search. Press ESC to cancel.

Back To Top