Przepis na zadowolonych mieszkańców

Maciej M. Mycielski

 

Troska o zdrowie stała się nieodłącznym towarzyszem naszej codzienności, szczególnie od czasu wybuchu pandemii. Dodajmy do tego rosnącą niepewność ekonomiczną, środowiskową i społeczną naszych czasów, jeszcze bardziej obnażoną przez brutalną wojnę Rosji z mieszkańcami Ukrainy i bezsensowne niszczenie jej miast. Dla młodszych pokoleń spowodowało to ogromny wzrost zachorowań na depresję i kłopotliwą ucieczkę do wirtualnego świata, a także siedzący tryb życia w zamkniętych pomieszczeniach, powodując jeszcze więcej chorób cywilizacyjnych. To trendy niepokojące i przeciwstawne do zdrowego stylu życia. Piszę to wszystko, aby nakreślić tło trudności, z jakimi zmaga się wielu, jeśli nie większość rodziców, wychowując dziś swoje dzieci i młodzież.

 

Budujmy miasta przyjazne dzieciom!

Tim Gill w swojej najnowszej książce “The Urban Playground, How Child-friendly Planning and Design Can Save Cities” (opublikowanej przez Royal Institute of British Architects, 2021) przedstawia pełną i niepodważalną diagnozę konsekwencji złego planowania. Jako niszczycielskie zagrożenia wymienia niebezpieczeństwa ruchu drogowego, otyłość i brak aktywności fizycznej, zanieczyszczenie powietrza i hałas, a także dolegliwości psychiczne i złe samopoczucie. Autor  cytuje raport UNICEF z 2018 r. stwierdzający, że dla dzieci nieplanowana urbanizacja „oznacza niezdrowe i niebezpieczne środowisko, ograniczone możliwości ruchu i zabawy oraz [oraz] ograniczoną komunikację”. Gill powtarza też za burmistrzem  Bogoty, Enrique Penalosą maksymę: „dzieci i ich obecność jest gatunkowym wskaźnikiem dla miast”, co oznacza, że ich obecność i dobre samopoczucie pokazuje rzeczywistą jakość siedlisk miejskich.

Innymi słowy, odwracając podtytuł książki Tima Gillsa, musimy projektować miejsca, planować sąsiedztwa i odpowiednio organizować miasta, stawiając na pierwszym miejscu dzieci, co może ratować im życie a także ustala hierarchię wartości i priorytetów, która (oczywiście) przyniesie korzyści wszystkim. Podajmy prozaiczny przykład: jedną ze skutecznych zdrowych zasad wychowywania dzieci jest wysyłanie ich na dwór, aby doświadczały i odkrywały życie i przyrodę. Czy okolica, w której mieszkasz, na to pozwala? Jeśli okolica jest przyjazna dla pieszych – czyli zapewniamy bezpieczeństwo, komfort, zainteresowanie wyjściem na dwór i powody do spacerów (w tym bliskość natury) – to zaczniemy ułatwiać wprowadzanie realnej zmiany w stylu życia dzieci i młodzieży. Aby to osiągnąć, z urbanistycznego, planistycznego i funkcjonalnego punktu widzenia, mam kilka propozycji strategicznych i taktycznych.

 

 

Działajmy lokalnie

Ze strategicznego punktu widzenia wyzwaniom zdrowotnym należy stawiać czoła przy pomocy dostępnych zasobów i w miejscach, w których ludzie faktycznie mieszkają. Podkreślam szczególnie miejsca w sąsiedztwie, gdyż to jest podstawowa „jednostka” operacyjna ludzkiego siedliska, z „miejscami” (pamiętajmy o całej idei placemakingu), które muszą być na co dzień atrakcyjne, użyteczne i praktyczne dla lokalnych społeczności. Miasta będą zatem prosperować społecznie tylko wtedy, gdy będą miały funkcjonalne i integracyjne sąsiedztwo. Poza tym, regiony mają zasadnicze zadanie nie tylko chronić, ale także wzmacniać i w dłuższej perspektywie proaktywnie ulepszać swoje zasoby gospodarcze, rolne i środowiskowe. Żeby było jasne, nie wierzę zbytnio w globalne rozwiązania odgórne. Wierzę w lokalne działania, w których samorządy, interesariusze i mieszkańcy podejmują odpowiedzialność, pracują nad zrównoważonym kontekstem miejskim i środowiskiem naturalnym oraz szukają praktycznych synergii dla dobra własnego i sąsiadów.

Pod względem strategicznym, z funkcjonalnego punktu widzenia, rozwiązania można znaleźć właśnie w lokalnych działaniach i praktycznych synergiach. Znalazłem pouczający przykład w Seattle, gdzie duży dom seniora (ze średnią wieku mieszkańców 92 lata) uzyskał zezwolenie na opiekę nad dziećmi – sierotami i połączył dwie placówki opieki zdrowotnej w tym samym budynku. Ta domowa placówka ułatwiła rzeczywistą zmianę w zdrowiu psychicznym. W ciągu dnia małe dzieci odwiedzają seniorów, grają z nimi w gry i wspólnie spędzają czas. Starsi doświadczyli nowego sensu życia i znacznego zmniejszenia niepokoju, podczas gdy dzieci ogromnie skorzystały na ich miłości i mądrości. Czy dziwi nas fakt, że dzięki codziennym interakcjom zrodziło się głębokie poczucie lokalnej społeczności? Kolejny przykład znalazłam w Belgii, gdzie młodzi profesjonaliści postanowili dzielić swoje mieszkanie z kilkoma bezdomnymi, przy czym wszyscy podlegają tym samym zasadom mieszkaniowym i płacą czynsz. Także w tym przypadku, praktykując solidarność i wzajemny szacunek, wspiera się głębsze zrozumienie ludzkiej duszy, z bezpośrednią korzyścią dla najemców i ich społeczności.

To wszystko są  proste filozofie, ale bardzo potężne, mające bezpośredni wpływ na zdrowie psychiczne i fizyczne. Szukamy inspirujących przykładów. Nie wahajcie się podzielić swoimi z CitiSense.

 

 

 

CitiSense wspiera działania na rzecz tworzenia miast przyjaznych mieszkańcom i ich dobrostanowi zarówno w Polsce jak i na świecie. Jest pierwszą w Polsce inicjatywą całościowo zajmująca się miastami we wszystkich aspektach – od architektury, urbanistyki przez infrastrukturę, edukację, po elementy życia codziennego, na które one wpływają.
Więcej informacji o CitiSense TUTAJ.

 

 

 

 

 

POWRÓT ↵

Related Posts

Begin typing your search term above and press enter to search. Press ESC to cancel.

Back To Top