Mówiły jaskółki, że niedobre są spółki. Czy tak jest naprawdę?

 

Tytułowe przysłowie powstało w oparciu o wiersz Jana Wiktora Lesmana, znanego wszystkim jako Jan Brzechwa, i zapewne zna je każdy Polak powyżej siódmego roku życia. Czy jest ono na tyle uniwersalne, że można odnieść je do biznesu i rzeczywiście warto robić biznes w pojedynkę?

 

Praca solo?

W 1998 roku, przy nieocenionej pomocy mojego Taty, twórcy tysiąca technologii i produktów chemicznych, założyłem maluteńką firmę – Pest Control News. Produkowała niszowy produkt jakim był lotion do zwalczania wszawicy głowowej o nazwie handlowej zaczerpniętej ze słynnej powieści Astrid Lindgren o dziewięciolatce z dwoma odstającymi warkoczykami. Firmę tworzyło trzech pracowników i ja. Produkt okazał się bardzo potrzebny na rynku aptecznym i osiągnął duży sukces komercyjny, co spowodowało nieoczekiwaną rozpoznawalność marki i wzrost jej wartości. Zarządzanie zespołem, pomimo niewielkiej liczby pracowników, było dużym wyzwaniem, przede wszystkim ze względu na brak doświadczenia. Dzisiaj oceniam tę przygodę w karierze menedżera jako wspaniały trening przed kolejnymi wyzwaniami. 

  

Dlaczego potrzebuję wspólnika?

Naturalnym pragnieniem każdego właściciela firmy czy osób zarządzających przedsiębiorstwem jest szeroko pojęty rozwój, produktowy oraz finansowy. Przy bardzo dobrej rocznej sprzedaży preparatu do zwalczania wszy głowowej mogłem sobie pozwolić na wdrożenie kolejnego niszowego produktu, jakim był płyn zniechęcający dzieci do obgryzania paznokci. Pomysł okazał się kolejnym sukcesem komercyjnym. A ponieważ apetyt rośnie w miarę jedzenia, w głowie powstawał już nowy, bardzo zaawansowany technologicznie projekt: nano-kapsułkowany preparat do zwalczania wszystkich stadiów rozwojowych roztoczy kurzu domowego, bardzo potrzebny osobom cierpiącym na alergie wziewne.  Mimo iż bardzo wierzyłem w powodzenie tego projektu, napotkałem na wielką przeszkodę finansową. Laboratoryjne badania biologiczne oraz badania oceny klinicznej takiej formulacji kosztowały majątek, który przewyższał oszczędności firmy zgromadzone przez dwa lata dotychczasowej działalności. I tutaj powstał pomysł na…

 

Wspólne dzieło

W połowie 2000 r. spotkałem się z bratem, który przez ponad pięć lat prowadził i samodzielnie zarządzał firmą zajmującą się wytwarzaniem produktów chemicznych. Na spotkaniu przedstawiłem problemy finansowe blokujące rozwój Pest Contol News. Brat specjalizował się w wytwarzaniu produktów przeznaczonych do eliminowania wielu uporczywych gatunków mrówek (tych na zewnątrz domów, jak i wewnątrz) i miał spore doświadczenie biznesowe, zarówno w sprzedaży krajowej, jak i w eksporcie. Po wysłuchaniu moich problemów zaproponował aby połączyć siły i założyć spółkę jawną.  Plan był taki – wszystkie zgromadzone oszczędności wkładamy do jednej puli a przyszłe zyski dzielimy 50/50. Tak też się stało. W październiku 2000 r. powstała spółka o nazwie ICB Pharma.

Pierwszy wspólny projekt i przedsięwzięcie to wspomniany preparat przeznaczony dla osób uczulonych na alergeny pochodzące od roztoczy kurzu domowego. Produkt okazał się kolejnym sukcesem, zwieńczonym nagrodą przyznaną przez Kapitułę konkursu „Teraz Polska” w 2003 r. Zespół firmy tworzyło już wtedy 12 osób.

 

 

Od momentu porzucenia pracy w pojedynkę na rzecz spółki, zacząłem bardzo doceniać wzajemne uzupełnianie się. Talenty brata są zgoła odmienne od moich. Wspólnik jest bardziej zadaniowy, bezpośredni, analityczny i konkretny. Natomiast ja jestem zwolennikiem turkusowej filozofii zarządzania i budowania biznesu w oparciu o trwałe relacje. Taki “ogień i woda” w zarządzie jednej firmy może wydawać się mieszanką wybuchową. Nic bardziej mylnego! Umowa spółki przewiduje, że żaden z nas nie obejmie funkcji prezesa zarządu, którego głos jest decydujący w razie niezgodności opinii. Efektem tego jest zmuszenie nas, wspólników, do przyjęcia absolutnie ugodowej postawy oraz wypracowanie wspólnej i jednolitej polityki podejmowania decyzji. Dyskusja jest naszym pięknym przywilejem, ale też obowiązkiem. Ponieważ wiele genów dzielimy wspólnie, myślimy podobnie o zagrożeniach, o rozwoju i przyszłych sukcesach, zapewniamy tym duży komfort współpracownikom, poprzez zmniejszenie chaosu w procesie decyzyjnym. Dzięki wspólnej pracy opartej na bezgranicznym zaufaniu, wzajemnym wsparciu oraz otwartości na współpracę z osobami lepszymi od nas, w 2015 r. wraz z grupą 27 pracowników, przenieśliśmy się do zaprojektowanej i wybudowanej przez nas nowoczesnej siedziby. Obecnie, w 2021 r., załoga ICB Pharma liczy już 140 osób a firma produkuje nie mniej niż 50 ultranowoczesnych produktów, dostępnych na wszystkich kontynentach świata. Misją przedsiębiorstwa, od momentu założenia spółki, jest tworzenie innowacyjnych, bezpiecznych dla ludzi, zwierząt i środowiska preparatów w oparciu o własne technologie. Ta wytyczona 21 lat temu wspólna droga okazała się wielkim sukcesem.

 

W grupie siła

Dziś, będąc w połowie drogi swojej kariery zawodowej, przyglądam się wcześniej podjętym decyzjom i analizuję, które z nich były kluczowe. Za najbardziej wartościową uważam założenie spółki z bratem. Strategia rozwoju produktowego firmy, szukanie nisz, błękitnego oceanu, systemów zarządzania produkcją, magazynem, tworzenie platformy komunikacyjnej, zarządzanie HR, finansami i milionem innych tematów kluczowych dla rozwoju innowacyjnej firmy nigdy by się nie udało, gdybym nie zdecydował się na partnerstwo w biznesie. W pojedynkę stworzyć dobrze funkcjonujący i stabilny biznes jest niezwykle trudno. Być może jest to nawet niemożliwe.

 

Paweł Świętosławski, współzałożyciel i współwłaściciel firmy ICB Pharma

 

 

 

POWRÓT ↵

Related Posts

Begin typing your search term above and press enter to search. Press ESC to cancel.

Back To Top