OZE w biznesie

Artykuł opublikowany 09.01.2023

 

Odnawialne źródła energii pozwalają zmierzyć się kryzysem energetycznym. Wspomagają  konkurencyjność na rynku energii i mogą być fundamentem społeczeństwa obywatelskiego. W dodatku, polski biznes widzi w OZE szanse na stabilność dostaw energii, obniżenie kosztów. Jest też blisko mentalnego przełomu – OZE mogą być oznaką nowoczesności i zaangażowania, pozycjonowania się na rynku jako biznes dojrzały, świadomy i progresywny. 

W debacie na temat tego jakie bariery i jakie zachęty kształtują rozwój OZE w naszym kraju udział wzięli:

  • dr Małgorzata Bonikowska, prezes THINKTANK.
  • Krzysztof Dziaduszyński, członek zarządu ESOLEO
  • Tobiasz Adamczewski, Dyrektor Programu OZE w Forum Energii
  • Anna Kornecka, dyrektor Instytutu Stowarzyszenia Program Czysta Polska. Radca prawny, ekspert, była wiceminister w Ministerstwie Rozwoju.
  • Maciej Soroka, Vendor Manager, Millennium Leasing.
  • dr Lidia Adamska, ekspert ekonomii, była członkini Zarządu GPW, założycielka firmy Doradztwo Gospodarcze.
  • Robert Moreń, chief communications oficer, Grupa Assay, inwestująca w obiecujące polskie startupy.
  • Marianna Sobkiewicz, młodsza analityczka, WISE Europa

Debata została zorganizowana po ogłoszeniu przez Ośrodek Dialogu i Analiz THINKTANK wyników sondażu wśród polskich przedsiębiorstw dot. rozwoju OZE.

 

 

Najważniejszą przeszkodą jest tu początkowa cena inwestycji. Koszty odstraszają wiele firm. Czynnikiem spowalniającym jest też brak wiedzy i brak rzetelnych działań informacyjnych ze strony administracji. Niektóre z firm sygnalizują, że nie są właścicielami budynków, w których znajdują się ich biura – to wstrzymuje inwestycje w panele fotowoltaiki na dachach. Jednak w realiach kryzysu energetycznego biznes widzi w OZE szansę uniezależnienia się od energetyki zawodowej i obniżenia kosztów. Na rynku pojawia się coraz więcej możliwości finansowania OZE. Rachunek ekonomiczny przemawia za takimi inwestycjami, przy których korzyści środowiskowe wyłonią się z czasem.

Na przykładzie fotowoltaiki możliwości rozwoju są takie:

  • mikroinstalacje – do 60 MWh/rok produkcji energii, które można wbudowywać nawet w 4-6 tygodni;
  • małe instalacje, do 1 tys. MWh;
  • farmy fotowoltaiczne – duże obiekty energetyczne o mocy do kilkudziesięciu MW

Dobór odpowiedniego rozwiązania zależy od konkretnych potrzeb poszczególnych firm.

 

Małgorzata Bonikowska

Dla biznesu podstawową zachętą do rozwoju są finanse. Jeżeli ktoś rzetelnie podejdzie do sprawy i wytłumaczy firmom to, ile należy zainwestować i w jakim okresie nastąpi zwrot nakładów, wtedy rozpoczną się inwestycje. Oczywistym argumentem jest własna energia, która amortyzuje podwyżki na rynku energii. Co ciekawe, nie zawsze firmy dostrzegają zależność pomiędzy rozbudową OZE, a zmniejszeniem emisji gazów cieplarnianych, co jest korzystne środowiskowo. Czy zgodzicie się z takim obrazem sytuacji w kontekście wyników sondażu?

Tobiasz Adamczewski

Zainteresowanie biznesu inwestycjami w OZE mocno wzrosło ze względu na koszty energii. Działa tu prosty rachunek – im wyższa cena energii, tym możliwość obniżenia rachunków, ale przede wszystkim chodzi o szybszy wzrost z ewentualnych inwestycji. Kiedyś okres zwrotu kapitału na OZE mógł trwać nawet 7-10 lat. W tym momencie problemem nie jest to czy cena jest wysoka, bądź nie, tylko czy okres zwrotu będzie relatywnie krótki? Być może wydłuży się, bo cena energii spadnie?

 

 

Krzysztof Dziaduszyński

Zgadzam się, że kalkulacja ekonomiczna jest tu podstawą, a obecne ceny i koszty dają obrazowy przykład, ze inwestycja w OZE jest opłacalna. Zastanawia mnie to, że wciąż należy przekonywać ludzi w biznesie i potencjalnych prosumentów w inwestycję we własne źródła wytworzenia energii. Instalacja OZE o mocy 50 kW dla biznesu kosztuje około 200 tys. zł. Wyprodukuje około 50 MWh energii/rok, gwarantując tani prąd do autokonumpcji. Reszta pozwoli na spłacanie inwestycji, a później na zysk. Kiedyś przekonywałem biznes, że przy cenie 400 zł za MWh taka inwestycja już jest opłacalna, a dziś mamy 1,5 tys. zł za MWh.

 

 

Maciej Soroka

Trzeba z klientami rozmawiać nie o cenie energii, ale o gotowych modelach finansowania. Najbardziej przekonującym argumentem jest to, że obecnie koszt pozyskania kapitału jest niski względem korzyści, jakie można uzyskać dzięki inwestycji w OZE. My stworzyliśmy produkt leasingowy, który pozwala amortyzować raty przez okres spłaty z oszczędności, które pozyskuje się z różnicy w cenie energii. Potwierdzam, że dzisiaj okresy zwrotu są krótsze niż nawet rok wcześniej i takie finansowanie jest dostępne na szeroką skalę. Na rynku są też produkty bankowe, które wspierają energetykę prosumencka w przypadku, gdy klienci nie przejdą naszego uproszczonego modelu analizy kredytowej. Wtedy mogą sięgać po dofinansowania z programów BGK, kredytów poręczeniowych.

Małgorzata Bonikowska

Przy finansowaniu samochodów leasing biznesowy jest już standardem, a tutaj potrzebujemy szerszej informacji na ten temat. 

Maciej Soroka

Tak, często prezesi spółek finansują luksusowe samochody w leasingu bez większych kalkulacji, a wydatek na instalację fotowoltaiczna podlega już głębszemu zastanowieniu. To niestety znamienne, a przecież samo finansowania jest elastyczne. Tzn., można finansować całość inwestycji z kapitału zewnętrznego, można częściowo. Wtedy raty leasingu będą niższe i zwrot z inwestycji – szybszy. Co jest równie ważne to fakt, że klienci mogą uzyskać oprocentowanie ze stałą stopą, czyli koszty są przewidywalne. Po drugiej stronie są oczywiście koszty energii. Nie wiem, czy będą jeszcze mocno rosły, czy będą spadały w dłuższym terminie, ale mogę prognozować, że zawsze efekt korzyści uzyskanych z OZE będzie długotrwały.

Anna Kornecka

Uważam, że wysokie ceny energii utrzymają się przez dłuższy czas, co czyni inwestycję w OZE bardzo opłacalną. Odwołam się teraz do przykładu z samochodem służbowym. Przeważnie, gdy chyba firma zdecyduje się na wymianę floty samochodowej, to chyba nikt nie zastanawia się –  kiedy to się zwróci? I czy w ogóle? Tu mamy do czynienia z inwestycją, która cały czas generuje oszczędności i później kapitał, jaki można reinwestować. 

 

 

Tobiasz Adamczewski

Prognozowanie cen energii na dłuższy czas jest obarczone ryzykiem. Na pewno ceny jakie mamy teraz są bardzo wysokie i powodują poważne pytania o opłacalność biznesu w ogóle, co jeszcze niedawno temu wydawało się nie do pomyślenia. Obecne ceny są nie do utrzymania w dłuższym okresie. UE działa intensywnie i usiłuje znaleźć rozwiązanie, żeby je zredukować. Oczywiście jestem za tym, aby inwestować w OZE i kalkulować pod obecny rachunek ekonomiczny, ale nie podkreślałbym tego, że ceny energii będą szybko amortyzować inwestycję.

Krzysztof Dziaduszyński

Chociaż przyznam, że z wysokimi cenami łatwiej przekonać biznes do inwestycji w OZE. Oczywiście, w długim okresie możliwe, że cena zejdzie do 400-500 zł/KWh. Ale przyznajmy, że każda megawatogodzina wyprodukowana na własnym dachu to są zaoszczędzone pieniądze. Niestety, mamy tutaj konkurencję w postaci zawodowej energetyki. Każdy KW na polskim dachu oznacza nie sprzedany węgiel, nie przetransportowany na miejsce, nie spalony w piecach, nie dostarczony do naszego domu liniami energetycznymi. Nie zatrute środowisko. Ten prawie milion prosumentów w Polsce to 9 tys. MW mocy, które dają rocznie kilka TWh energii, wiec zawodowa energetyka na tym nie zarobi.

Anna Kornecka

Zgodzę się, ze obecna bardzo wysoka cena energii ustabilizuje się na niższym poziomie. Ale podkreślę, że każda KWh wyprodukowana z OZE to jest energia za darmo, nie ważne czy za 300, 500 czy 1 tys. zł. To trzeba wiedzieć, a obecnie wielu potencjalnych prosumentów nie wie o tym i traci w miesięcznych rachunkach za prąd, nie inwestując.

Maciej Soroka

Co istotne, firmy finansowe zawsze liczą się z tym, że zainwestowany kapitał w części może przynieść straty, ze względu na różne sytuacje biznesowe, czy życiowe klientów. Na pewno tak bywa, w przypadku już wspominanego leasingu samochodów. Gdy chodzi o kapitał zainwestowany w OZE nie spotykamy kłopotów, jeśli chodzi o spłacanie rat. Mówię o liczbie 3,5 tys. udzielonego finansowania. To też pokazuje, że fotowoltaika jest opłacalnym biznesem. 

Małgorzata Bonikowska

W Europie nie mamy wystarczającej mocy energetycznej jeśli chodzi o energetykę konwencjonalną, więc w kontekście wojny na Ukrainie należy przyspieszyć rozwój OZE. W planach w Polsce mamy 3 elektrownie atomowe, ale kiedy powstaną? – nie wiadomo. W THINKTANK opracowaliśmy prognozę w tym temacie –https://think-tank.pl/mapa-europejskiego-kryzysu-energetycznego/. Jak wobec kryzysu energetycznego poszerzyć zakres naszej dyskusji?

Krzysztof Dziaduszyński

Europa musi pójść w kierunku OZE bo nie mamy innego wyjścia. Kiedy odeszliśmy od węgla przerzucając się na gaz okazało się, że to też nie jest dobra alternatywa. Przypomnę, że oprócz wojny w Ukrainie, 7 kopalni węgla brunatnego w Chinach zalały ulewne deszcze. W to miejsce Chińczycy kupują gaz, który był przeznaczony dla Europy. Cena gazu od razu skoczyła do góry. 

W Polsce potrzebujemy dwa, trzy razy więcej fotowoltaiki i tyle samo więcej energii z wiatraków. W tym momencie około 20 proc. energii jest tak wytwarzana. A przecież 70-80 proc. zapotrzebowania Polski w energię można byłoby pokryć z OZE – wiatru, słońca, czy biogazowni, których u nas nie ma. W naszym kraju dysponujemy bardzo dużą ilością substratu, który pozwoliłby na funkcjonowanie biogazowni. Obliczenia Akademii Rolniczej w Poznaniu czy w Krakowie pokazują, że moglibyśmy wytworzyć gaz, ciepło i prąd i otrzymywać jeszcze nawóz, który jest o wiele lepszy niż czysty substrat wylewany na pola.

Niestety, we wszystkich krajach energetyka stanowi narzędzie władzy służące do sterowania ekonomicznego i politycznego. Dlatego władza nie chce rozwijać energetyki prosumenckiej, bo traci kontrolę nad jej źródłami. Alternatywą po części są elektrownie atomowe, ale takie obiekty są narażone na ataki potencjalnego wroga, co pokazuje wojna w Ukrainie. To kolejny argument „za” – energetyka rozproszona jest bardzo bezpieczna pod tym względem. OZE to po prostu energia wolności, bo nikt nam nie zabierze słońca  i wiatru.

Tobiasz Adamczewski

Wprawdzie urzędnicy państwowi wysyłają wyraźne sygnały do społeczeństwa, aby rozwijać prosumenckie OZE, jednak okazuje się, że co chwilę natrafiamy na blokady, przepisy nie do przejścia, warunki które są bardzo wątpliwe do spełnienia. Weźmy wiatraki. W Polsce buduje się obecnie 3 MW mocy, już ostatnie resztą. Rozwój energetyki wiatrowej jest zablokowany przez ustawę 10H. To polityczne działanie. Działają stowarzyszenia blokujące rozwój wiatraków, które mogą liczyć na polityczne poparcie.

Krzysztof Dziaduszyński

Na szczęście na fotowoltaikę nie było nacisków politycznych, ale pojawiły się już zakusy, aby wszystkie inwestycje powyżej 1 MW powstawały w oparciu o miejscowe plany zagospodarowania przestrzennego. Mało gmin w Polsce ma takie plany.

Kiedy tylko uchyliły się drzwi dla prosumenckiej energetyki w Polsce powstało 20 tys. małych, średnich i dużych firm, które zaczęły sprzedawać fotowoltaikę. Jeśłi codziennie kilkanaście tysięcy handlowców edukuje kilkadziesiąt tysięcy Polaków w tej sprawie, to zmiany będą postępować. Oczywiście, potrzebne są zasady, żeby chociażby nie łamać prawa budowlanego. 

Energetyka atomowa ma duże szanse na rozwój w Polsce, jako część miksu energetycznego. Możliwe, że taka pierwsza taka elektrownia najszybciej powstanie w Koninie, w miejscu konwencjonalnej elektrowni. Jest tam instalacja gotowa do wyprowadzenia mocy i tam społeczeństwo jest za utrzymaniem elektrowni na tym terenie.

Tobiasz Adamczewski

Jeśli chodzi o strukturę rynku OZE to miejsce jest dla wszystkich – dla prosumentów, większych i mniejszych inwestorów i dla dużych spółek Skarbu Państwa, które będą inwestować chociażby w siłownie off-shore, gdzie nakłady inwestycyjne są miliardowe. Obecnie potrzebujemy zniesienia ustawy 10H, oraz dostępu do sieci elektroenergetycznych. Zablokowane moce przyłączeniowe powinny zostać uwolnione. To rola regulatora. Jesienią 2022 r. Urząd Regulacji Energetyki przedstawił plan rozwoju sieci. Jeśli te dwa czynniki zaistnieją, czyli przyłączenia i regulacje nie będą powstrzymywać fizycznie rozwoju OZE, firmy i prosumenci będą inwestować.

Krzysztof Dziaduszyński

W tym momencie w Polsce mamy kilkanaście tysięcy MW warunków przyłączeniowych. Powstanie z tego 30 proc. OZE, przy optymistycznych scenariuszach. Reszta to są martwe koncesje, które blokują rozwój. Nie wiem dlaczego państwo przedłuża warunki pod zabudowę w tych martwych koncesjach. Blokuje się w ten sposób kilkanaście tysięcy MW OZE. Często słyszę argumentację, że jeśli  nie teraz, to za kilkanaście lat na pewno zostaną wykorzystane. Ale to będzie za kilkanaście lat. Są w tej grupie inwestycje, które otrzymały warunki zabudowy w 2007 r. i do teraz tam na pustym polu rosną chwasty. Jeśli chodzi o obciążenia sieci, to tutaj powołam się na zdanie pracownika PGE Dystrybucji, że możliwości przyłączenia są. My jako inwestor wybudowaliśmy w zeszłym roku jedną z największych farm fotowoltaicznych w Polsce, o mocy 70 MW. Gdybyśmy mieli pozwolenie na więcej, to nie czekałbym, tylko wbiłbym od razu łopatę w ziemię.

Anna Kornecka

Zgadzam się, że mamy dużą liczbę uśpionych warunków przyłączeniowych, niewykorzystanych. Co jest wliczone w obciążenie sieci, a w rzeczywistości tej energii po prostu nie mamy. 

Krzysztof Dziaduszyński

Dzisiaj państwo powinno dokonać bilansu tego, co zbudowaliśmy, co mamy, jakie są możliwości i gdzie są zablokowane moce? Widzę tu same korzyści. Nowe moce OZE ustabilizowałyby ceny na giełdzie energii. Latem, gdy słońce intensywnie świeciło cena energii spadała z 2 tys. na 300, 500 albo 700 zł. Po zachodzie słońca cena windowała na 2,3-3 tys. zł. Gdybyśmy mieli dodatkowe moce, ceny byłyby stabilne. 

Lidia Adamska  

Jestem ciekawa jak przedstawia się tu merytoryczna racjonalność? Chodzi o inwestowanie i podejmowanie działań w obszarze biznesu. Z jednej strony OZE to energetyka prosumencka, oddolna inicjatywa, jak powiedzieliśmy – energia wolności. Słyszmy też o niej w kontekście bezpieczeństwa energetycznego państwa i uwarunkowaniach politycznych, czyli energii jako obszarze wywierania wpływu. Czy szantaże polityczne zmniejszą się? Jaką rolę może tu odegrać energetyka jądrową w Polsce? Plany w sferze energetyki są jasne, ale intencje i działania już mniej.

Robert Moreń

Ja także zastanawiam się na tym i przyznam, że głęboko mnie to niepokoi, że uwarunkowania polityczne są tu najważniejsze. Trudno mi wyobrazić sobie silniejszy czynnik zmiany niż rosyjska agresja na Ukrainę. Dalej – rosnące ceny energii na świecie. Już nawet nie można ubolewać nad tym, że w środowiskach rządowych nie ma żadnej refleksji na ten temat, bo trudno mówić o jakiejkolwiek refleksji, skoro wszyscy trwają w politycznym uporze.

 

 

Tobiasz Adamczewski

Lobby węglowe w Polsce jest tak silne, że rząd ma związane ręce. Np., rząd przygotował nowe założenia do Polityki Energetycznej państwa i mamy w niej zapisane, że musimy rozwijać OZE, aby uniezależnić się od importu paliw kopalnych z zewnątrz. Tylko, że omawiana wcześniej ustawa 10H nadal blokuje rozwój wiatraków. Mamy strategię wodorowa, w którą wpisane jest, że powinien działać system wsparcia dla rozwoju energetyki wodorowej, ale de facto nie ma systemu wsparcia paliw wodorowych. Panuje wyraźny rozdźwięk pomiędzy deklaracjami, o stanem faktycznym.

Marianna Sobkiewicz

OZE to nie tylko inwestycje w zasoby wytwórcze, ale też wiele innych inwestycji – w magazyny energii, modernizacja sieci i inne elementy, które są potrzebne aby system oparty na OZE działał sprawnie. Tutaj też są ogromne blokady legislacyjne.

Anna Kornecka

Gdyby wsparcie działało, rozwój OZE postępowałby 10 razy szybciej i na dużą skalę. Na razie mamy ogromny wysiłek grupy przedsiębiorców, którzy widzą w tym sens.

Krzysztof Dziaduszyński

Produkcja wodoru jeszcze bardziej uniezależniłaby nas od dostaw surowców energetycznych z zewnątrz. Wodór – podobnie jak OZE – jest energię wolności.

Pomyślmy o sytuacji, gdy każdy może wlać butelkę wody do elektrolizera i uzyskać energię, oprócz tej, którą „ma z dachu”.

Małgorzata Bonikowska

Czy dzisiaj jesteśmy w stanie zbudować rodzaj konsensusu OZE ponad politycznymi podziałami, w dodatku w realiach kampanii wyborczej?

Anna Kornecka

Mnie też wydawało się, że wojna za naszą wschodnią granicą będzie ostatecznym argumentem – co samo w sobie jest faktem niezwykle smutnym – aby odblokować rozwój OZE w kraju. Przypomnę, że mieliśmy zapowiedzi dotyczące aktualizacji Polityki Energetycznej, która niestety dzisiaj nie została zaktualizowana w sposób formalny. Poznaliśmy tylko założenia do aktualizacji. Okazuje się, że mijają miesiące, a nie dzieje się nic. Mając doświadczenie pracy w administracji centralnej prognozuję, że do przyszłych wyborów parlamentarnych nic się nie zmieni i to mnie napawa pesymizmem. Co ważne, nawet jeśli blokada parlamentarna zostałaby przełamana, prezydent ze względów politycznych może zawetować nowe, korzystne dla OZE prawo. Jedyną odpowiedzią na taką sytuację, oraz rozwój inwestycji w OZE jest demokracja, to znaczy społeczeństwo, które uzna, że ma dość tej sytuacji. Zresztą, energetyka rozproszona jest nazywana też energetyką obywatelską. To forma demokracji obywatelskiej. Systemowo rozwija się oddolnie, ale ma również ogromną siłę oddziaływania do góry.

Małgorzata Bonikowska

Jestem przekonana, że powinniśmy stworzyć szeroką debatę publiczną na temat rozwoju energetyki odnawialnej, jako dialog ponad podziałami politycznymi. Przecież przedsiębiorcy tego oczekują, tak samo jak oczekuje społeczeństwo.  

 

 

Oprac. Paweł Oksanowicz, dziennikarz radiowy i telewizyjny, autor książek, ekspert THINKTANK

 

 

POWRÓT ↵

Begin typing your search term above and press enter to search. Press ESC to cancel.

Back To Top