Państwo: czy demokracja przetrwa
sztuczną inteligencję?

 

Myśląc o państwie w dobie sztucznej inteligencji chcemy wierzyć, że będzie ono wirtualnym, wysoce sprawnym bytem, co przyniesie nam – obywatelom same korzyści. Ale inteligentne państwo modernizuje się już dziś i przy okazji dąży do poszerzenia swojej władzy. I nie tylko w Chinach staje się aparatem opresji na niespotykaną dotąd skalę.

Coraz bardziej sukcesy lub porażki narodów zależą nie tylko od ich obywateli i politycznych liderów, ale od stopnia wykorzystywania najnowszych rozwiązań technologicznych, przede wszystkim sztucznej inteligencji. Już dziś widać, że każdy kraj, który tylko obserwuje lub markuje wdrażanie błyskawicznie rozwijających się aplikacji SI, zostaje w tyle. W trwającym właśnie nowym rozdaniu siły i prestiżu na arenie międzynarodowej taki kraj prawdopodobnie już na zawsze zajmie podrzędne pozycje.

 

Konkurencja się rozpędza

Wyścig technologiczny o jak najszybsze wdrożenia rozmaitych rozwiązań SI rozpoczął się co najmniej 10 lat temu, ale dziś sztuczna inteligencja staje się głównym narzędziem przyspieszenia rozwoju cywilizacyjnego i konkurowania o pozycję międzynarodową. SI przekształca prawie wszystkie obszary pozostające pod państwową kontrolą, także militarny. Jeśli obecnie liczy się jeszcze liczba żołnierzy i ilość konwencjonalnego sprzętu w połączeniu z nowymi technologiami, to właśnie te ostatnie wkrótce będą dominującym zasobem każdej armii.

Bardzo wiele państw na świecie ma już plany związane z SI, ale tylko niektóre rozumieją, że to najlepsza szansa na całkowitą reorientację swojej strategii rozwoju i zdobycie nowej specjalizacji w międzynarodowym podziale pracy. Arabia Saudyjska świadoma, że ropa naftowa jako źródło utrzymania i pozycji państwa traci na znaczeniu, do 2030 r. ma zainwestować 20 mld dol. w projekty sztucznej inteligencji. Książę Mohammed bin Salman bin Abdulaziz, następca tronu mówi w kontekście SI, że „jesteśmy świadkami powstawania nowej globalnej normy, która na nowo definiuje nasze sposoby życia, pracy i uczenia się”.

Duński rząd również stawia na strategię rozwoju SI, której celem ma być uczynienie Danii pionierem rewolucji cyfrowej, a efektem przyrost bogactwa każdego obywatela kraju. Estonia, od lat będąca światowym liderem cyfryzacji swojej gospodarki i usług publicznych, teraz w szybkim tempie włącza do nich aplikacje SI. Jako że krajowy plan ich wdrażania zarówno w sektorze publicznym, jak i prywatnym, potrzebuje nowych specjalistów,  we wszystkich szkołach ogólnokształcących wdrożono specjalistyczny program nauczania oraz utworzono nowe studia magisterskie.

Rząd Singapuru dzięki narodowej strategii sztucznej inteligencji skutecznie reformuje i tak nowoczesną gospodarkę i poprawia życie obywateli. Beneficjentami tej inicjatywy są transport i logistyka, inteligentne miasta i osiedla, unowocześniona opieka zdrowotna, w tym lepsza profilaktyka i zarządzanie leczeniem chorób przewlekłych, edukacja oraz sektor bezpieczeństwa i ochrony.

W skali globalnej najostrzejsza konkurencja na tym polu toczy się oczywiście między Chinami, USA i Unią Europejską. Ci najwięksi gracze już doskonale wiedzą, że od tempa rozwoju i adaptacji SI zależeć będzie ich pozycja w międzynarodowym układzie sił. Toteż gra idzie o pozyskanie najlepszych na świecie specjalistów, wytyczenie norm prawnych, standardów technologicznych, zasad bezpieczeństwa, przyspieszenie rozwoju nauki, wzmocnienie gospodarki, optymalizację usług publicznych, w tym służby zdrowia i systemu ochrony przed pandemiami, a także podbój kosmosu i dominację militarną.

W raporcie „Who is Winning the AI Race: China, the EU or the United States?” opracowanym w 2019 r. przez Center for Data Innovation porównano poziom rozwoju sztucznej inteligencji tych trzech kluczowych graczy. Wynikało z niego, że liderem były Stany Zjednoczone, na drugim miejscu sklasyfikowano Chiny, a Unia Europejska pozostawała w tyle. Na początku 2021 r.  centrum opublikowało aktualizację raportu. Wynika z niej, że USA nadal przodują, ale Chiny szybko zmniejszają lukę w wielu ważnych obszarach. UE uczyniła postęp w zakresie regulacji i kształtowania zasad etycznych SI, za to straciła w tak kluczowych dziedzinach jak badania i rozwój oraz finansowanie innowacyjnych startupów.

Autorzy raportu oraz wielu innych ekspertów prognozują, że światowym liderem SI staną się wkrótce Chiny. Dlaczego? Ponieważ tamtejsi liderzy bardziej niż ich konkurenci uwierzyli, że to sztuczna inteligencja pomoże im zdobyć upragniony status światowego supermocarstwa i są najbardziej konsekwentni w realizacji swojego planu. Ich dodatkowym atutem jest też nielimitowany prawami człowieka dostęp do ogromnej ilości danych o mieszkańcach kraju.

 

Kto obiecuje, a kto realnie wdraża?

Nawet jeśli wiele państw nie planuje walczyć za pomocą SI o przejście do wyższej ligi w rankingu globalnym, to niektóre z nich w interesie swoich obywateli szybko unowocześniają usługi publiczne i wdrażają konkretne rozwiązania. Oxford Insights i Międzynarodowe Centrum Badań Rozwoju (IDRC) publikują co roku „Ranking gotowości rządów do wprowadzenia SI”. W opracowaniu za rok 2020 oceniono 172 kraje i regiony świata pod względem ich przygotowania do użycia SI w realizacji usług publicznych. Na ogólny wynik składają się 33 wskaźniki.

Na szczycie tego zestawienia są USA, a w pierwszej piątce jeszcze kraje Europy Zachodniej: Wielka Brytania, Finlandia, Niemcy i Szwecja. Na kolejnych pozycjach umieszczono Singapur, Koreę Płd., Danię, Holandię i Norwegię. Chiny zajęły zaskakująco niskie miejsce 19. Jak wyjaśniają autorzy rankingu „…Indeks mierzy możliwości i czynniki umożliwiające rządom przygotowanie do wdrożenia sztucznej inteligencji, ale nie mierzy samego wdrożenia. Chiński rząd uznał wdrożenie za priorytet, a zatem lepiej wykorzystuje swoje możliwości niż wiele innych krajów, które uzyskały wyższe oceny za gotowość, ale jeszcze nie przekształciły tej gotowości w konkretne działanie”. Polska ma w tym rankingu 31. miejsce.

Kraje, które podobnie jak Chiny przeszły z etapu planowania do konkretnych wdrożeń SI w usługach publicznych raportują o wzroście efektywności służb państwowych, przyspieszeniu procedur i często o obniżeniu kosztów. Tym samym sektor publiczny stara się dogonić inwestycje w SI w sektorze prywatnym, w którym dynamika wdrożeń jest ciągle dużo wyższa.

Nawet w naszej, zapóźnionej wobec Zachodu części Europy, realizowane są już ciekawe projekty. Najczęściej konkretne rozwiązania wdraża sektor zdrowia, a ich celem jest poprawa diagnostyki, usprawnienie zarządzania placówkami, jak w Rumunii i Czechach, oraz wczesne diagnozowanie i leczenie masowych chorób, jak na Łotwie. Na Węgrzech Narodowe Archiwum Audiowizualne korzysta z systemu, który pomaga precyzyjnie sklasyfikować 20 mln obiektów dokumentujących ponad 140 lat najnowszej historii kraju. W Rumunii Agencja Finansowania Inwestycji Wiejskich usprawniła dzięki SI proces prognozowania i wydatkowania środków UE. Wcześniej przygotowanie raportu w tej sprawie zajmowało zespołowi agencji dziesięć dni. Teraz jest on sporządzany w zaledwie dziesięć minut i z dużo większą dokładnością. Chorwackie Ministerstwo Sprawiedliwości przyspieszyło zaś procedury w sądach i prokuraturach dzięki korzystającej z SI aplikacji The Speech to Text. Wykonuje ona transkrypcję ustnych przesłuchań i rozpraw aż z 98-procentową dokładnością.

W Polsce sztuczna inteligencja pomaga służbom skarbowym wykrywać nadużycia finansowe, analizować obrazy z prześwietlania ciężarówek i wagonów kolejowych na granicach i jest używana do monitorowania przewozów towarów akcyzowych na terenie całego kraju. Biolodzy z PAN korzystają z SI przy analizie wielkiej ilości danych z fotopułapek obserwujących zachowania zwierząt w Puszczy Białowieskiej

Telezdrowie, telepraca, wirtualne sądownictwo, wirtualna edukacja, cyfrowy system więziennictwa – te i inne innowacje wchodzą do sektora publicznego na dużą skalę i w bezprecedensowym tempie.  Ponieważ 79 proc. urzędników państwowych wskazuje, że automatyzacja ma znaczący pozytywny wpływ na ich działalność, droga do kolejnych etapów cyfryzacji usług publicznych wydaje się otwarta.

 

 

Pożyteczne skutki pandemii

Globalna pandemia znacząco przyspieszyła cyfryzację usług publicznych na całym świecie. Do użytku weszło wiele rozwiązań wcześniej blokowanych przez bezwład administracyjny i urzędniczy konserwatyzm. Urzędnicy przekonali się, że sztuczna inteligencja nie tylko im nie zagraża, ale może pomóc szybciej i efektywniej realizować coraz bardziej złożone zadania.  Jak opisuje Deloitte, na przykład rumuńskie ministerstwo pracy wykorzystało automatyzację procesów (RPA) do dystrybucji płatności osobom samozatrudnionym dotkniętym COVID-19. Na 285 tys. złożonych wniosków 96 proc. zostało zautomatyzowanych, a obsługa każdego z nich zajęła 36 sekund, podczas gdy ręczne przetwarzanie wymagało 20 minut.

Wirtualni asystenci, chatboty i „wirtualni lekarze” wspierani przez sztuczną inteligencję pomogli rządom szybciej reagować na COVID-19, odpowiadając na zapytania obywateli, analizując kontakty społeczne i pokonując bariery językowe. Na przykład francuska usługa AlloCovid korzystała z asystenta głosowego opartego na sztucznej inteligencji, aby kierować obywateli z objawami koronawirusa do odpowiednich placówek.  Podobne rozwiązanie stworzyła w Polsce firma Yosh.AI, polski start-up założony przez Katarzynę Dorsey. Kiedy wybuchła pandemia, na telefon informacyjny Ministerstwa Zdrowia zaczęło się zgłaszać średnio 37 tys. osób dziennie. Konsultanci MZ nie byli w stanie odpowiedzieć na tyle pytań obywateli. Yosh.AI, pracując zdalnie, stworzyła w 2 tygodnie automatycznego asystenta „Koronawirus info”. Oparty na sztucznej inteligencji program odpowiada w formie głosowej oraz tekstowej na najczęściej zadawane pytania.

Czy to przyspieszenie cyfryzacji i wdrożenia SI w służbie publicznej przybliża nas do ery rządu cyfrowego?

 

Rząd cyfrowy już w polu widzenia

Sztuczna inteligencja nie tylko usprawni działania służb państwowych, ale może pomóc przezwyciężyć największe problemy, przed którymi stoją obecnie wszystkie rządy i społeczeństwa na świecie. Jak wielki jest potencjał SI w tym zakresie opisaliśmy w THINK-booku „Jak sztuczna inteligencja zmieni nasze życie za 5 lat”. Dajemy tam przykłady rozwiązań opartych na SI, które pomogą w walce z katastrofą klimatyczną, pandemiami, umożliwią wczesne wykrywanie najbardziej śmiertelnych chorób, usprawnią leczenie i profilaktykę zdrowotną, poprawią jakość życia w miastach, pomogą w efektywnej edukacji dzieci i dorosłych.

Ale wdrożenie tych wszystkich rozwiązań nie oznacza jeszcze urzeczywistnienia idei rządu cyfrowego. Trzeba do tego jeszcze właściwej odpowiedzi na widoczny dziś kryzys legitymizacji demokracji przedstawicielskiej Jej krytyka przetacza się od co najmniej dekady przez społeczeństwa Zachodu. Uważają one, że nie ma już uzasadnienia dla zamkniętych systemów podejmowania decyzji, w których rola obywateli ogranicza się do oddawania głosu w wyborach raz na kilka lat. Domagają się większego udziału w zarządzania sprawami swojego państwa. Chcą, by decyzje o istotnej wadze dla życia społecznego były podejmowane obiektywnie, z uwzględnieniem pełnej wiedzy i z różnych punktów widzenia, bez dyskryminacji kogokolwiek i w trosce o zrównoważony rozwój. I sztuczna inteligencja jest w stanie pomóc w spełnieniu tych oczekiwań.

Oto kilka obszarów, w których SI może wesprzeć system demokratyczny:

  • Przebudowa demokracji przedstawicielskiej w bezpośrednią. Sztuczna inteligencja może pomóc w urzeczywistnieniu takich rozwiązań, dzięki którym wyborcy będą decydować o polityce bezpośrednio, a nie za pośrednictwem elit. To już dziś jest niespecjalnie skomplikowany technologicznie proces, zwłaszcza w połączeniu z technologią blockchain. Dużo bardziej złożone jest przygotowanie obywateli do podejmowania ważnych decyzji, które najczęściej wymagają głębokiej wiedzy. Entuzjaści tego rozwiązania uważają, że przed podjęciem finalnej decyzji obywatele powinni być tak przygotowywani merytorycznie, jak dziś uczestnicy tzw. paneli obywatelskich. Realnie trzeba jednak przyjąć, że wymagałoby to wielostronnej, wieloletniej edukacji całego społeczeństwa.
  • Efektywne zbieranie odpowiednich informacji. Sztuczna inteligencja może pomagać wyborcom w zdobywaniu wiedzy poprzez precyzyjne porządkowanie informacji o sprawach publicznych i porównywanie stanowisk różnych kandydatów lub partii politycznych.
  • Przeciwdziałanie dezinformacji i raportowanie stronniczości. Dezinformacja polityczna szkodzi demokracji. Neutralne politycznie systemy sztucznej inteligencji mogą przeprowadzać podstawowe oceny informacji zamieszczanych przez ludzi i boty w przestrzeni publicznej, zgłaszać ich stronniczość, niezgodność ze standardami wiedzy naukowej, potencjalnie szkodliwy wpływ na osoby o mniejszej wiedzy.
  • Wykrywanie technik deepfake. SI może kontrolować wytwory innych aplikacji SI użytych do stworzenia deepfake. Ta złośliwa technika polega na manipulowaniu plikami wideo lub audio aby wyglądały tak, jakby ktoś (na przykład polityk) powiedział coś, czego naprawdę nigdy nie powiedział. Może też niebezpieczne fałszować tożsamość ludzie w wielu innych sytuacjach.
  • Głęboka analiza mediów społecznościowych. Sztuczna inteligencja jest w stanie przetwarzać ogromne ilości danych z mediów społecznościowych, agregować je i przedstawiać wnioski. Mogą to być informacje o zdarzeniach drogowych, rodzących się epidemiach, ale też potrzebach i nastrojach społecznych. Jak długo jest przy tym szanowana prywatność obywateli, może to być użyteczne narzędzie pozyskiwania informacji zwrotnych w celu poprawy usług publicznych i zadowolenia społeczeństwa. Niestety, takie same analizy mogą prowadzić przeciwnicy demokracji.

Pewne jest, że przełomowa technologia, jaką jest sztuczna inteligencja, nie może już zostać schowana do pudełka.  Wkrótce zostanie skutecznie zintegrowana z procesem podejmowania decyzji we wszystkich strukturach społecznych, a zwłaszcza publicznych. A to oznacza, że niektóre z obecnych funkcje rządu i administracji publicznej zostaną wyeliminowane, inne będą musiały być przemodelowane.  Sztuczna inteligencja może pomóc stworzyć cyfrową demokrację partycypacyjną, ale może też, niestety, zafundować nam cyfrowy Armagedon.

 

Oprac. Ignacy Łuka

 

Czy grozi nam cyfrowy autorytaryzm?

Ludzkość stworzyła niesprawiedliwe systemy społeczne na długo przed pojawieniem się sztucznej inteligencji. I istnieje oczywiste ryzyko, że SI nie tylko tym niesprawiedliwościom nie zaradzi, ale pomoże je utrwalić.  W każdym społeczeństwie znajdą się ludzie, którzy zechcą wykorzystać nową technologię do zdobycia lub ugruntowania władzy i bogactwa, pogłębienia nierówności ekonomicznych i społecznych. Już widzieliśmy, jak SI zaszkodziła amerykańskiej demokracji w wyborach w 2016 r. Wiemy o wykorzystywaniu przez służby niektórych państw farm trolli do ataków na inne państwa, o szerzeniu dezinformacji na masową skalę. Wiemy, że niektóre siły polityczne nie wahają się w walce o głosy wyborców manipulować opinią publiczną. I wiemy, że we wszystkich tego rodzaju działaniach bierze już udział sztuczna inteligencja.

Mało jednak wiemy o tym, że choć większość państw na świecie niewiele jeszcze zrobiła dla zaangażowania sztucznej inteligencji do poprawy losu swoich społeczeństw, to niemal wszystkie zbudowały lub zakupiły systemy zdolne do totalnej inwigilacji obywateli. Szczególnym przypadkiem są na tym polu Chiny, które stale rozwijają swój system zaufania społecznego. Wykorzystuje on dane biometryczne do śledzenia wszelkich zachowań społecznych Chińczyków, by następnie ich nagradzać lub karać. Nadrzędnym celem systemu jest stworzenie „harmonijnego społeczeństwa socjalistycznego”. Ale jest on też używany do monitorowania izolacji obywateli podczas epidemii koronawirusa.

Demokratyczny świat oburza się na takie praktyki, jest to jednak zwykła hipokryzja. Chińskie rozwiązania kupiło już ponad 60 innych krajów, zwłaszcza że te zakupy są często wpierane korzystnymi kredytami udzielanymi przez rząd ChRL. Ale eksporterami takich rozwiązań są też firmy amerykańskie (sprzedały je ponad 30 krajom), japońskie, francuskie, niemieckie i izraelskie. Handel tymi rozwiązaniami odbywa się za przyzwoleniem rządów, a zatem również „wzorcowe” demokracje uczestniczą w procederze rozpowszechnia najnowocześniejszych narzędzi społecznej kontroli.

Pod koniec 2019 r. firma doradcza Comparitech przeanalizowała 50 różnych krajów, aby sprawdzić, jakie dane biometryczne są w nich pobierane, do czego służą i jak są przechowywane. Według tego rankingu najmniej prywatności mają obywatele Chin, Malezji, Pakistanu i uwaga: USA. Na piątym miejscu z tą samą liczba punktów znalazły się Tajwan, Filipiny, Indie i Indonezja. Najlepiej natomiast dane biometryczne chronione były w Irlandii, Portugalii, na Cyprze, w Wielkiej Brytanii oraz Rumunii i Szwajcarii.

Formalnie systemy inwigilacji służą bezpieczeństwu publicznemu. Organy ścigania w celu walki z przestępczością zbierają dane geolokalizacyjne i komunikacyjne z urządzeń mobilnych, wiadomości tekstowe, wpisy w mediach społecznościowych, skanują transakcje finansowe, monitorują dark net oraz nieustannie analizują obrazy wideo z coraz większej liczby kamer stacjonarnych, satelitów oraz dronów. Poza tym systemy te mają równoległe zadania, jak poszukiwanie osób zaginionych, monitorowania zatorów komunikacyjnych czy nadzorowania inteligentnych czujników pomiaru energii. Jednak czy realne jest, że ich dysponenci są wolni od pokusy śledzenia i kontrolowania swoich przeciwników politycznych albo zdobywania wiedzy, co naprawdę myśli o nich społeczeństwo?

Citizen Lab to interdyscyplinarne laboratorium działające przy Uniwersytecie w Toronto. Zajmuje się m.in. technologiami informacyjnymi, prawami człowieka i kwestiami globalnego bezpieczeństwa. W lipcu 2021 r. jego badacze poinformowali, że we współpracy z Microsoft Threat Intelligence Center przeanalizowali działalność tajnej izraelskiej firmy Candiru, która sprzedaje oprogramowanie szpiegujące wyłącznie rządom. „Skanując Internet zidentyfikowaliśmy ponad 750 witryn powiązanych z infrastrukturą spyware Candiru. Znaleźliśmy wiele domen podszywających się pod organizacje takie jak Amnesty International, ruch Black Lives Matter, a także firmy medialne i inne podmioty związane ze społeczeństwem obywatelskim” – głosi komunikat. Ofiarami tych działań są obrońcy praw człowieka, dysydenci, dziennikarze, aktywiści i politycy w Palestynie, Izraelu, Iranie, Libanie, Jemenie, Hiszpanii, Wielkiej Brytanii, Turcji, Armenii i Singapurze.

 

 

„Branża najemników produkujących oprogramowanie szpiegujące obejmuje wielu graczy i jest podatna na powszechne nadużycia przeciwko globalnemu społeczeństwu obywatelskiemu” – stwierdza Citizen Lab w swoim raporcie.

A zatem sztuczna inteligencja już jest wykorzystywania przez rządy przeciwko politycznym wrogom w ich własnych krajach i za granicą.  Częściej robią to rządy autokratyczne, ale nie są wole od pokusy także te, które oficjalnie deklarują przywiązanie do wartości liberalnej demokracji.

Jednoznacznie potwierdza to raport z kwietnia 2021 r. przygotowany na zlecenie Podkomisji Praw Człowieka Parlamentu Europejskiego. Jego autorzy ustalili, że rządy wielu krajów demokratycznych wdrażają nadzór biometryczny przy jednoczesnej znikomej lub zerowej ochronie praw człowieka. Wśród państw, które rozwijają narzędzia do rozpoznawania twarzy w przestrzeni publicznej znajdują się m.in. Indie, kraje Ameryki Łacińskiej oraz Stany Zjednoczone. „Nowe technologie zwiększają zdolność władz do monitorowania obywateli zarówno online, jak i offline, a także ułatwiają rozprawianie się z pokojowymi demonstrantami i krytycznymi mediami oraz represjonowanie organizacji społeczeństwa obywatelskiego. Zwiększają również ryzyko wprowadzania przez rządy cenzury” – ostrzegają.

„W lipcu zeszłego roku Aleksandr Bastrykin, przewodniczący Komitetu Śledczego Federacji Rosyjskiej i bliski człowiek Putina, zorganizował konferencję, na której otwarcie pochwalił się, że jego służby użyły izraelskiego programu Cellebrite do zhakowania 26 tys. telefonów komórkowych. Technologia ta była kluczowym narzędziem reżimu Putina do śledzenia współpracowników Aleksieja Nawalnego z jego fundacji walki z korupcją. Była też używana do inwigilacji środowiska LGBTQ. Ciekawe jest, że – podobnie jak w przypadku Chin i Hongkongu oraz Wenezueli – Rosja jest objęta sankcjami amerykańskiej administracji i Unii Europejskiej. Mimo tego Cellebrite sprzedał jej technologię, a minister obrony Izraela się tym w ogóle nie przejął” – mówił w wywiadzie opublikowanym 5 maja 2021 r. w Gazecie Wyborczej Eitay Mack, adwokat specjalizujący w ochronie praw człowieka z Jerozolimy.

 

Wspierać czy blokować rozwój SI w sektorze publicznym?

Państwowe systemy inwigilacji oparte na SI to realne zagrożenie dla praw człowieka, ale nie jest to jeszcze przysłowiowy Armagedon. Ten może nadejść już w ciągu kilku najbliższych lat, gdy nastąpi pełne i powszechne zastosowanie sztucznej inteligencji w usługach publicznych. Rządy zdobędą wówczas ogromną ilość uporządkowanych danych o swoich obywatelach. Ich łatwa integracja sprawi, że służby publiczne będą wiedziały o każdym z nas praktycznie wszystko. Wtedy mogą urzeczywistnić się ponure XX-wieczne dystopie, z „Rokiem 1984” G. Orwella na czele.

Czy to oznacza, że powinniśmy blokować wykorzystywanie sztucznej inteligencji przez państwa? Niestety, jakiekolwiek działania w tym zakresie byłyby równie nieskuteczne, jak wystąpienia luddystów w I poł. XIX wieku. Dlatego my, obywatele, musimy zdecydowanie podnieść poziom swojej uważności i wrażliwości na sposoby wykorzystywania najnowszych technologii nie tylko przez wielkie cyfrowe korporacje, ale również przez nasze rządy. Musimy pilnować, aby bezpieczna i etyczna sztuczna inteligencja stała się naszym wspólnym narzędziem wzmocnienia demokracji oraz pomogła nam pokonać kryzys klimatyczny, nierówności społeczne i ekonomiczne, choroby, pandemie i wiele innych problemów trapiących dziś ludzkość.

Zamiast bać się sztucznej inteligencji, najpierw nauczmy się ją rozumieć, a następnie wykorzystajmy do przezwyciężenia tych wszystkich zagrożeń, które ona sama niesie. To nie jest utopia.

 

Zbigniew Gajewski
Partner THINKTANK, obserwator wpływu nowych technologii na gospodarkę i życie społeczne, autor i współautor raportów THINKTANK:
· ILORAZ SZTUCZNEJ INTELIGENCJI. Potencjał sztucznej inteligencji w sektorze publicznym. Edycja III
· Jak sztuczna inteligencja zmieni nasze życie za 5 lat
· Wykorzystanie sztucznej inteligencji w sektorze publicznym i prywatnym w Polsce i Czechach

 

 

I am text block. Click edit button to change this text. Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit. Ut elit tellus, luctus nec ullamcorper mattis, pulvinar dapibus leo.

Begin typing your search term above and press enter to search. Press ESC to cancel.

Back To Top