Każdy teraz zdobywa swój biegun

Izolacja, osamotnienie, a nawet bezsilność – z tym miałem do czynienia w drodze na bieguny. Teraz podobnie czują się wszyscy, a przynajmniej ta część z nas, która spędza czas koronawirusowego odizolowania w odosobnieniu.   

Na biegunach polarnych mamy do czynienie z paradoksem. Zewnętrzny świat jest niebezpieczny: można zostać zjedzonym przez niedźwiedzia, zamarznąć we własnym namiocie, w którym temperatura wynosi nawet – 60 stopni Celsjusza lub wpaść w przepaść podczas wędrówki. Podbiegunowy świat jest jednak pociągający, piękny, a nawet zachwycający.

Zamknięci w domu możemy doświadczać podobnych odczuć. Odizolowani w naszych mieszkaniach czujemy się jak w namiocie. Zostajemy sami na dwa lub trzy miesiące, aby przetrwać. Zewnętrzny świat nam zagraża i stwarza ryzyko zachorowania dla nas lub naszych bliskich. Z pewnością przetrwanie na Arktyce jest trudniejsze niż we własnym mieszkaniu, widzę tu jednak pewną analogię. To pojawiający się kryzys i stres.

Kontrolowanie świata wewnętrznego dokonuje się poprzez:

  • Akceptację – nawet jeśli zastana rzeczywistość nam się nie podoba, nie pozostaje nam nic innego, jak ją zaakceptować. Nie możemy z nią walczyć, nie mamy na nią wpływu. Akceptacja daje siłę, aby iść dalej i robić swoje.
  • Wdzięczność – powinniśmy być wdzięczni za życie. Dopóki je mamy możemy wybierać: drogę, cele, środki. Wbrew pozorom mamy sporo możliwości, nawet będą więźniami we własnych domach.
  • Uważność – na to, co tu i teraz. Warto pozostać elastycznym na to, co przynosi przyszłość.

Kluczową rolę odgrywa jednak perspektywa, z której patrzymy na naszą sytuację. Najczęściej zbyt wiele myślimy, generujemy miliony opcji i pomysłów, a one nas paraliżują – wpadamy w panikę. Tymczasem w trudnych sytuacjach sprawdzają się najprostsze metody. Warto rozpocząć redukowanie stresu od głośnego odliczania: jeden, dwa, trzy… Może wydać się to mało wyrafinowana metoda, sprawia jednak, że nasze myśli koncentrują się na prostym procesie odliczania, a o to nam chodzi. Nie myśleć za wiele. Oczyścić umysł. Kontrolna własnych myśli jest kluczowa – nie tylko na biegunach, ale i podczas kwarantanny.

Warto włączyć do swojego działania pozytywne myślenie. W kryzysie staram się przypomnieć sobie jakąś inną trudną sytuację i to, jak ją przetrwałem. Wracam do przeszłości i widzę, że wtedy dałem radę. To mi daje siłę do przezwyciężania obecnych problemów. Zamknięcie i odizolowanie jest dla nas wyzwaniem teraz, ale będzie miało również swoje skutki w przyszłości. Nie musi jednak przynieść samych trosk, może także oznaczać zmiany na lepsze, przewartościowanie priorytetów, odrzucenie zbędnego balastu, oczyszczenie pola.

Choć pandemia wywróciła do góry nogami znany nam świat, warto podejść do niej z dystansem. Zawsze sprawdza się stara metoda – uśmiech. Działa jak ogień kominka na biegunie – pomaga ludziom przetrwać.

Wspierajmy się w tym trudnym czasie! Zapraszam do śledzenia cyklu wykładów „Power4Change – expedition across the nooks of human minds” – więcej informacji już wkrótce na www.marekkaminski.com.

Autor: Marek Kamiński

Related Posts

Begin typing your search term above and press enter to search. Press ESC to cancel.

Back To Top