Wojna w Ukrainie – jak ją widzi Bliski Wschód?

Artykuł opublikowany 09.01.2023

 

Zachód jednoznacznie potępił rosyjską agresję na Ukrainę i winą za wojnę i jej konsekwencje obciążył Rosję. To stanowisko wydaje się dla nas oczywiste. Jednak nie cały świat tak myśli. Kraje oddalone od Ukrainy mają inny pogląd na wydarzenia, które od 24 lutego nie schodzą z czołówek gazet i wiadomości w Polsce i w innych krajach europejskich. Dodatkowo wcześniejsze konflikty zbrojne – te, w których główną rolę odegrały Stany Zjednoczone – wpływają na perspektywę widzenia wojny, która obecnie jest toczona w Europie. Sytuacja ta dotyczy między innymi Bliskiego Wschodu, który odczuwa skutki wojny poprzez kryzys żywnościowy w niektórych krajach regionu, ale ocena przyczyn nie jest już tak jednoznaczna, jak w naszej części świata. Historia, lokalne resentymenty, interesy gospodarcze a także propaganda rosyjska wpływają mocno na stosunek rządów krajów bliskowschodnich i ich społeczeństw do wojny w Ukrainie. Szczególnie ważna jest postawa krajów Zatoki, z racji kryzysu energetycznego, który obecnie boleśnie dotyka Europę.

 

 

Reakcje państw Zatoki na inwazję Rosji na Ukrainę

Wszystkie państwa Zatoki są przeciwko wojnie jednak nie zareagowały na jej wybuch w sposób jednolity. Nie dla wszystkich też Rosja jest agresorem. Kuwejt i Katar zdają się najbardziej rozumieć zagrożenie rosyjskie wobec Ukrainy. W 1990 r. miała miejsce agresja Iraku na Kuwejt i to doświadczenie do dzisiaj wpływa na politykę zagraniczną tego kraju.  W 2018 roku natomiast zaczęła się blokada Kataru przez Arabię Saudyjską i Emiraty Arabskie. Katar obawiał się konfliktu zbrojnego z ogromnym sąsiadem, w związku z czym obecnie także do Dohy łatwiej docierają argumenty ukraińskie i europejskie odnoszące się do zmagań z Moskwą.  Po inwazji rosyjskiej Emir Kataru rozmawiał z prezydentem Zełenskim i zapewniał go o swoim wsparciu i solidarności. Wspomniana zaś blokada Kataru doprowadziła do  wzmożonych inwestycji w wydobycie gazu  w tym kraju co wpływa na znacznie większe możliwości wydobycia tego surowca obecnie, gdy zapotrzebowanie na niego dramatycznie wzrosło.

Tymczasem Arabia Saudyjska i Zjednoczone Emiraty Arabskie już od kilku lat utrzymują bliższe relacje z Rosją w ramach OPEC +, dzięki czemu łatwiej tej grupie państw regulować wydobycie a tym samym ceny ropy na dogodnym dla nich poziomie. Nie jest to oczywiście korzystne dla Stanów Zjednoczonych i szczególnie dla Europy w sytuacji drastycznemgo ograniczenia importu paliw z Rosji.

Ma zatem miejsce przedefiniowanie polityki zagranicznej Arabii Saudyjskiej i Emiratów Arabskich, oznaczające osłabienie sojuszu ze Stanami Zjednoczonymi. Jest to próba poszukiwania równowagi i stworzenia wielobiegunowego układu sił  w regionie Zatoki, gdzie coraz większą rolę odgrywa również Pekin. W ten kontekst wpisują się także Porozumienia Abrahamowe, zawarte we wrześniu 2015 r.  pomiędzy Emiratami Arabskimi i Bahrejnem z jednej strony a Izraelem – z drugiej. 

W bogatszych krajach Zatoki wpływ relacji z Waszyngtonem na percepcję wojny w Ukrainie ma jeszcze inny wymiar. Relacje Arabii Saudyjskiej z USA były bardzo bliskie za administracji Donalda Trumpa, jednak pogorszyły się po dojściu do władzy Joe Bidena ze względu na jego chłodny stosunek do następcy tronu Mohammeda bin Salmana, któremu dawał niejednokrotnie wyraz w czasie kampanii wyborczej. Problematyczne dla Joe Bidena było saudyjskie zaangażowanie w wojnę w Jemenie i okoliczności śmierci saudyjskiego dziennikarza Jamala Khashoggi’ego. Trudne relacje osobiste pomiędzy obu politykami  przełożyły się w pewnym stopniu na kwestie związane z wojną w Ukrainie. Arabia Saudyjska jest największym producentem ropy naftowej na świecie i współpraca z Rijadem jest niezbędna dla stabilizacji cen tego paliwa. Tymczasem ze wspomnianych przyczyn kraj ten dystansuje się od USA od początku rządów Joe Bidena, co nabrało szczególnego rozgłosu po wybuchu wojny w Ukrainie, gdy następca saudyjskiego tronu bin Salman nie odbierał telefonów of prezydenta USA.

 

 

Narracje obecne w przekazie medialnym krajów arabskich

Kryzys żywnościowy nie zagraża bogatym krajom Zatoki ale uboższym  krajom arabskim, takim jak Irak, Jemen, Liban czy Sudan. Wszędzie jednak propaganda rosyjska jest mocno obecna poprzez telewizyjne i radiowe kanały arabskojęzyczne.  Kreml prezentuje narrację, jakoby problemy z eksportem zboża ukraińskiego z portów czarnomorskich były powodowane przez samą Ukrainę, która rzekomo zaminowała wyjście z Morza Czarnego. Według przekazu Kremla zatem  kryzys żywnościowy został spowodowany przez Ukrainę nie zaś przez Rosję. Kraje arabskie uzależnione od dostaw zboża z Ukrainy i Rosji są podatne na taką nieprawdziwą narrację rosyjską.

Dla Europy wojna w Ukrainie to temat numer jeden, dominujący codzienne wiadomości w telewizji, na portalach internetowych  i czołówki gazet. W krajach arabskich jednak sytuacja wygląda inaczej ze względu na odległość geograficzną i inne pojmowanie całego problemu. Świadomość i wiedza dotycząca Europy, a tym bardziej Europy Wschodniej nie jest duża. Przede wszystkim zaś, wojna w Ukranie jest interpretowana w kontekście wojen, w które zaangażowane były Stany Zjednoczone i generalnie Zachód – w Iraku, w Afganistanie i w Libii. Społeczeństwa arabskie a szerzej muzułmańskie oceniają negatywnie i bardzo emocjonalnie rolę Zachodu a szczególnie USA w tych konfliktach. Te doświadczenia państw muzułmańskich znacząco wpływają na ocenę i percepcję wojny w Ukrainie.

 

 

Czy Rosja naprawdę wygrywa z Zachodem na Bliskim Wschodzie?

Rosja wykorzystuje swój sojusz „naftowy” z Arabią Saudyjską w ramach OPEC+ do wzmacniania wpływów w regionie i zwiększania dochodów w sytuacji bezprecedensowych sankcji nałożonych przez Zachód. Jednak równocześnie płaci dużą cenę geopolityczną w związku z nieoczekiwanym przedłużaniem się wojny w Ukrainie i niemożnością pokonania wojsk ukraińskich. Opinia o rzekomej potędze armii rosyjskiej nie wytrzymuje próby rzeczywistości na polu bitwy. Będzie to prawdopodobnie również wpływać na postrzeganie jakości i użyteczności rosyjskiej broni i sprzętu wojskowego na Bliskim Wschodzie. Moskwa zatem ponosi pod tym względem  poważne straty wizerunkowe ale może też ponieść straty biznesowe, co stanowiłoby duży problem dla rosyjskiego przemysłu zbrojeniowego i eksportu broni na Bliski Wschód. Warto przy tym zauważyć, że rządy krajów bliskowschodnich doskonale zdają sobie sprawę, że rosyjska broń i sprzęt wojskowy przegrywają w Ukrainie konkurencję z bronią wyprodukowaną na Zachodzie. Z drugiej jednak strony są znacznie tańsze.

Czy oznacza to utrzymanie się dotychczasowej pozycji Zachodu na Bliskim Wschodzie? Niekoniecznie, konflikt Rosji z Zachodem stanowi bowiem doskonałą okazję na wzmocnienie pozycji w regionie innego mocarstwa. Są nim Chiny.

 

Autor: prof. Adriana Łukaszewicz, politolog, Akademia Leona Koźmińskiego, Uniwersytet Warszawski

 

Tekst powstał na podstawie rozmowy z cyklu Zoom na Świat, organizowanej przez Centrum Stosunków Międzynarodowych i Fundację Konrada Adenauera w Polsce. Rozmawiali: Prof. Adriana Łukaszewicz, politolog, Akademia Leona Koźmińskiego, Uniwersytet Warszawski oraz Antoni Mielniczuk, ekspert, szef Stowarzyszenia ASEME. Dyskusję moderowała dr Małgorzata Bonikowska, prezes Centrum Stosunków Międzynarodowych.

 

 

POWRÓT ↵

Related Posts

Begin typing your search term above and press enter to search. Press ESC to cancel.

Back To Top