Nadzieje, rebelie i improwizacje

 

Bycie rebeliantem nigdy nie było proste, bo wiąże się z pójściem pod prąd, wbrew wszystkim i wszystkiemu. Do tego trzeba mieć świadomość siebie i głębokie przekonanie, że dobrze się wybrało. Jest to jednak możliwe – i uważam, że warto. Taka postawa pozwala bowiem żyć w zgodzie ze sobą na płaszczyźnie zawodowej i osobistej.

 

Nie jest łatwo wiedzieć, czego się chce, i dawać sobie prawo do wolności, do myślenia po swojemu – często broni nas przed tym zniewalający lęk. Ja np. w okresie dojrzewania byłam bardzo wrażliwa na to, co ktoś myśli i mówi na mój temat. Sądzę, że właśnie wtedy zrodziły się we mnie najprzeróżniejsze lęki. Skutek? Wiele rzeczy chciałam w życiu zrobić, ale ich nie robiłam. Asekuracyjnie.

Nigdy nie zapomnę koncertu z Bobbym McFerrinem, bo mój lęk osiągnął wówczas apogeum. Wróciłam do Polski po 13 latach w USA zupełnie sama, bez mojego zespołu i Michała Urbaniaka. We dwójkę mieliśmy wystąpić w Sali Kongresowej pełnej ludzi, z telewizją na żywo. Panicznie bałam się, że się pomylę, że wypadnę słabo albo zafałszuję… Obawy były ogromne i one mnie paraliżowały. Ostatecznie wybrnęłam z tego tak, że pomyślałam: „Niech się dzieje, co chce – idę i śpiewam”. To był ważny, a nawet przełomowy moment w moim życiu, bo pokonałam strach i później było mi lżej. Wtedy też zrozumiałam, że będę śpiewać bez względu na wszystko. Po koncercie Bobby powiedział do mnie, iż nie zdawał sobie sprawy, że w Polsce tak kochają wokal, i to jeszcze taki wokal. Czułam, że publiczność mówi do mnie: „Ula, fajnie, że wróciłaś”. Przełamanie lęku jest niesamowitym uczuciem, choć na pewno nie jest łatwe.

 

 

Lekcja pozytywnego myślenia

Przełamywanie lęku warto rozpocząć od kontroli własnych myśli, bo od nich wiele zależy. Gdy mamy coś do zrobienia, przede wszystkim pilnujmy, aby nie pokierowały nas w złą stronę, np.: „Nie dam rady”, „Nie teraz”, „Może jutro”, „Może pojutrze”, „To niemożliwe”. Aby działać, trzeba skoncentrować myśli wokół tego, co mamy zrobić, i skupić się na tym konkretnym zadaniu – myśleć o nim, o tym, jak je wykonać najlepiej. Nie wolno dać się owładnąć innym myślom, bo się zdekoncentrujemy i zdemotywujemy. Dobrze jest więc zanotować, co trzeba zrobić, lub mieć plan, którego warto się trzymać.

Wierzę, że to myśli warunkują nasze działania, dla mnie są one materialne i namacalne. Dlatego nie dopuszczam do siebie negatywizmu. Mówię samej sobie w promienny sposób: „Dam sobie radę”, „Znajdę najlepsze wyjście” i mierzę się z zadaniem. Uważam, że optymizmu można się uczyć tak samo jak obcego języka czy jazdy na nartach.

To pozytywne nastawienie i uśmiech są bardzo ważne. Czasami chodzimy wpatrzeni w płyty chodnikowe co najmniej tak jak w reklamy. Warto popatrzeć na innych i dać komuś dobrą energię. W The Voice of Poland, gdzie byłam jurorką, nazywali mnie „Ula I love you”. Faktycznie cały czas mówiłam występującym: „I love you”. Sądzę, że nie wolno innym skąpić dobrych słów, tym bardziej że niektórzy nigdy ich nie słyszeli. Każdy z nas ma supermoc wzmacniania – czasami jedno nasze słowo, jedno zdanie wystarczy, by dać komuś wiatr w żagle na całe życie. Tymczasem mało używamy dobrych słów na co dzień.

 



Poszukiwanie rebelianta

Wyobrażam sobie, że prezesi wielkich firm czasami mogą czuć się samotni. Są sami na szczycie, obserwowani przez akcjonariuszy, właścicieli i współpracowników, którym chcą dać poczucie bezpieczeństwa, i jednocześnie sami mierzą się z własnymi wątpliwościami. Czasami dobrze jest powiedzieć: „Nie wiem”. Takie słowa mogą okazać się zbawienne, bo pozwalają na wspólne poszukiwanie rozwiązań, mobilizują i otwierają dotąd zamknięte drzwi. Nie ma nic złego w tym, że w danym momencie nie znamy rozwiązania; ważne, aby zrobić to, co jest w naszej mocy, a potem szukać dalej. Jeśli jesteśmy otoczeni dobrymi ludźmi, nasze „nie wiem” ich zmobilizuje. Nasz zespół – niezależnie od tego, czy jest to zespół muzyczny, czy projektowy w korporacji – weźmie na siebie odpowiedzialność za poszukiwania; jego członkowie zaczną podsuwać odpowiedzi, drogi wyjścia. Oczywiście są też osoby, których ego nie pozwoli na przyznanie się do niewiedzy – tacy na szczycie najczęściej zostają sami.

Gdy szef przyznaje się, że czegoś nie wie, już jest rebeliantem, bo stereotypowo myślimy o nim, że powinien wiedzieć wszystko. Osobiście polecam rebelię każdemu. Rozumiem ją jednak jako bunt przeciwko stereotypom i postawie „to nie wypada”. Dla mnie określenie „nie wypada” po prostu nie istnieje. Moja córka powiedziała mi kiedyś, że gdy ktoś po raz pierwszy słyszy moje śpiewanie, to myśli pewnie, iż mam coś nie tak z głową. Zaraz jednak dodała, że robię to z takim przekonaniem, iż słuchacze mi wierzą, docieram do nich i ich wzruszam. Róbmy zatem to, w co wierzymy. Z pasją, przekonaniem i wiarą. Bądźmy wolni.

Ja sama niektóre swoje marzenia realizuję dopiero teraz – po siedemdziesiątce zaczęłam budować dom na wsi, o którym marzyłam całe życie. Bo na realizację marzeń i na działanie nigdy nie jest za późno. Czasami ludzie się dziwią, że w tym wieku zdecydowałam się szukać nowego miejsca do życia; pytają: „Nie jesteś za stara?”. Nie czuję tego. W moim słowniku słowo stary pasuje co najwyżej do dziurawej skarpety.

Oczywiście czasami jak każdy miewam wątpliwości. Dlatego zapytałam kiedyś moją córkę, czy nie ma do mnie żalu lub pretensji, że tak dużo koncertowałam. Robiłam to, aby zarobić: na dom, dzieci, na życie. Był to bardzo intensywny czas, a dzieci były małe. Bałam się jej odpowiedzi, bo miałam poczucie winy, że wybrałam tak, a nie inaczej. Okazało się – niepotrzebnie. Odpowiedziała, że nie tylko nie ma żalu, ale jest mi wdzięczna. Gdybym zrezygnowała z kariery, nie byłabym tą osobą, którą jestem, a ona nie miałaby z kogo brać przykładu. Dziś nie mam już tych wątpliwości.

 

 

Improwizująca nadzieja

Kiedyś myśląc o siebie – o Urszuli, wymyśliłam sobie, że litera U oddaje krzywą ludzkiego życia. Gdy się rodzimy, a później mamy te 2–3 lata, jesteśmy na topie: wszyscy się nami zachwycają i mówią: „Krzysiu to geniusz, jakie on pytania zadaje, wszystko widzi, jak reaguje”. Potem nasze flow spada – idziemy do przedszkola czy szkoły i coraz częściej słyszymy: „Ty tumanie, nic nie wiesz”. Gdzieś w okolicy 45. r. życia coś się zmienia. Jesteśmy w dole krzywej i zaczynamy się zastanawiać, czy wybraliśmy dobry zawód, czy mamy dobrego partnera. To najlepszy moment, by zdać sobie sprawę, że nasze złe decyzje mogą wynikać ze stereotypów, z uwarunkowań, które wciąż rezonują, bo ktoś nam powiedział: „Jesteś brzydka ” albo „Jesteś głupia”. Warto wrócić wtedy do tego małego dziecka, nawiązać z nim kontakt, i zacząć się podnosić: chłonąć świat jak gąbka, zachwycać się.

Możemy urodzić się na nowo, znów być na szczycie szczęścia, znów stać się wolnym człowiekiem oddychającym całą piersią – i zacząć improwizować, czyli elastycznie współkształtować życie, próbować, sprawdzać, szukać swojej drogi, uczyć się życia w zgodzie ze sobą. Oczywiście nie jest to łatwe i mi również łatwo nie było, gdy po 20 latach rozstałam się z Michałem Urbaniakiem. Zostałam sama i musiałam stanąć na nogi. Musiałam sobie odpowiedzieć na naprawdę wiele pytań, odnaleźć się w sytuacjach, z których nie wyobrażałam sobie, że będą umiała wyjść. Nie byłabym jednak tą Urszulą, którą jestem dzisiaj, gdyby nie to doświadczenie. Dlatego powtarzam za moją mamą: „Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło”.

Jestem osobą praktyczną i każdą sytuację staram się przekuć na coś dobrego. Słabość przemieniam w siłę. Wiem, że moment największej straty może stać się momentem nowego otwarcia. W taki sposób wykorzystuję teraz mój kanał na YouTube. Reaktywowałam go, bo nie ma koncertów i możliwości bezpośredniego spotkania z drugim człowiekiem. Tak kontaktuję się ze światem, ze studia na poddaszu zaaranżowanego w domu na Podlasiu. Tam piszę, gram i żyję. I jestem w tym szczęśliwa, zamiast tonąć w smutnych myślach o kryzysie możliwości z powodu epidemii. Znów idę pod prąd, jak życiowy rebeliant. Improwizuję.

 

Urszula Dudziak, polska wokalistka i kompozytorka jazzowa

 

POWRÓT ↵

Related Posts

Begin typing your search term above and press enter to search. Press ESC to cancel.

Back To Top